sobota, 20 sierpnia 2016

155. Jojo Moyes - Zanim się pojawiłeś


Już na wstępie przyznam się bez bicia - tak, zanim przeczytałam książkę, obejrzałam ekranizację. Czy wpłynęło to jednak na moją opinię o lekturze Zanim się pojawiłeś?

Lou Clark jest mieszkanką małej mieściny w Wielkiej Brytanii, w której jedynym ciekawym punktem pozostaje zamek na wzgórzu. Nie można znaleźć tutaj żadnej innej rozrywki, dobrej pracy, ani zdobyć wykształcenia. Na domiar złego właściciel kawiarni, w której dziewczyna pracowała od lat, właśnie zamyka interes. I jak tu utrzymać rodziców i dziadka, nie mając pieniędzy? Tym zbiegiem wypadków oraz determinacją Lou trafia do domu państwa Traynorów i zostaje zatrudniona jako opiekunka niemal całkowicie sparaliżowanego i pogrążonego w głębokiej depresji Willa.

Historię, a także jej zakończenie doskonale znałam już przed sięgnięciem po tę pozycję (jak zdążyłam się wyżej przyznać). Od razu również napomknę, że bardzo się z tego powodu cieszę. Ale zacznijmy od początku.

Ekranizację obejrzałam dwa razy. Za pierwszym po prostu nie mogłam znieść postaci Lou, a wszystko przez grę aktorską Emilii Clarke, która wydawała mi się dość specyficzna - zwyczajnie jej nie polubiłam. Po dłuższym przemyśleniu obejrzałam film po raz drugi i tym razem zrozumiałam wszystko, a to jak Emilia zagrała postać Lou okazało się dla mnie naprawdę fantastyczne. Sama historia natomiast pozostała, jak się można zresztą spodziewać, bardzo wzruszająca i za każdym razem zdążyłam wylać morze łez. Nie minęło więc zbyt wiele czasu, zanim zabrałam się za książkę.

Możecie mnie zlinczować, ale sposób, w jaki została napisana ta historia, jest okropny. Myślę, że to nie jest kwestia tłumaczenia. Nie muszę też czytać jej ponownie, by jak w przypadku filmu zmienić zdanie, bo tak się nie stanie. Te płytkie, pojedyncze zdania i dialogi - sztuczne, bez żadnej głębi, które w filmie były cudownie zagrane, tutaj okazały się przeciętne i zwyczajnie słabe. W dodatku, co chyba najgorsze, powtarzające się kwestie, np. o tym, że Patrick (chłopak Lou) potrafi przyrządzić indyka na milion sposobów. To zdanie pojawiło się raz, a kilka rozdziałów dalej czytałam je ponownie. Zdarzyło się to kilka razy i wystarczyło, by mnie zirytować.

To nie jest tak, że nienawidzę tej książki. Zanim się pojawiłeś to wspaniała, wzruszająca historia i barwne, a nawet dość kontrowersyjne postacie, o których długo będę myślała i zastanawiała się nad powodami ich postępków. Być może jest ona nieco przewidywalna, ale mimo tego pozostaje naprawdę prawdziwa, a wszystkie działania Lou i to jak troszczyła się o Willa są mi naprawdę bliskie i zrozumiałe.

Niestety tym razem cieszę się, że dane mi było najpierw zobaczyć film. Gdybym przeczytała książkę, wątpię, czy chciałabym obejrzeć jej ekranizację. A tak - mam za sobą cudowną historię i bohaterów, w których aktorzy naprawdę się wczuli. Mam też za sobą mocno przeciętną książkę. Ale cóż, przecież bez niej nie powstałby film.


Jojo Moyes, Zanim się pojawiłeś, Świat Książki, Warszawa 2016, str. 382