piątek, 6 grudnia 2013

040. Valerie Tasso - Dziennik nimfomanki

Tytuł: Dziennik nimfomanki
Oryginalny tytuł: Diario de una ninfómana
Autor: Valerie Tasso
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 270



Po Dziennik nimfomanki sięgnęłam z czystej ciekawości. Niektórzy zachwalali tę lekturę, niektórzy ją przeklinali, mówiąc, że nie jest warta straconego czasu. Literatura erotyczna z kolei ostatnio jest równie popularnia niczym paranormal fantasy. Wysyp pozycji na rynku, mniej lub bardziej pikantnych, potrafi przyprawić człowieka o zawrót głowy. Ja postanowiłam sięgnąć do "początków" i zabrać się za tę książkę.

Bohaterką jest młoda, bo 29-letnia kobieta, która ma na swoim koncie, prócz mnóstwa pieniędzy, wiele aspiracji i dobrą karierę zawodową. Równie wiele ma przyjaciół - bliższych lub dalszych, jednak w większości łączy ich jedno - seks, najczęściej przygodny. Ma na swoim koncie różnych mężczyzn, z różnymi fetyszami. Nawet się zakochuje, choć miłość ta wydaje się nie być dla niej czymś dobrym. W końcu trafia do burdelu i tam nawiązuje jeszcze więcej znajomości. A wszystko to oparte jest o bliskie stosunki i zapisane w formie autobiograficznego dziennika - jak wskazuje czytelnikowi sam tytuł.

Do książki mam mieszane uczucia. Warsztat pisarski autorki jest, mówiąc kolowialnie, taki sobie. Nagromadzenie powtórzeń, niezbyt dobrze opisana historia. No i przewidywalność, która chyba raziła mnie najbardziej. Nie jest to jednak książka typu 50 twarzy Greya, do której chyba każdy czytelnik ma jedno wielkie „ale”. Nie chcę Dziennika nimfomanki nawet z tą pozycją porównywać, bo prócz tematyki seksu, nic je nie łączy. 

Według mnie jest to książka nie wymagająca wiele od czytelnika. Od tak, historia kobiety, która zetknęła się w swoim życiu z różnymi mężczyznami i różnymi środowiskami. Lektura Dziennika nimfomanki skłoniła mnie jednak do wielu przemyśleń, przede wszystkim o tym, co leżało u podstaw takiego zachowania i takich wyborów bohaterki. Choć nie pochwalam, nie ganię jej za to, jaką drogę w życiu wybrała, bo nawet praca w burdelu jest jednakowoż jakąś pracą. 

Dziennika nimfomanki nie uważam za stratę czasu. Jeśli interesuje Was taka tematyka, sięgnijcie koniecznie. Nie jest to jednak pozycja do której wraca się po latach – chwyciłam, przeczytałam, odłożyłam na półkę i choć myślami czasem do niej powracam, za lekturę nie sądzę, żebym zabrała się ponownie.

Moja ocena: 5/10

4 komentarze:

  1. Myślałam o tej książce jakiś czas temu, ale naczytałam się wiele opinii, że jest bardzo średnia i mi przeszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mimo wszystko wołałam sama się dowiedzieć, jaka jest, niż bazować na opinii innych, ale książka i tak nie wyskoczyła poza przeciętną.

      Usuń
  2. Szczerze Ci powiem, ze chętnie bym przeczytała, by przekonać się sama co o niej myślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz czas, to pewnie - przeczytaj. Ale powiem Ci, że ja trochę żałuję, że w natłoku pracy nie zajęłam kilku wolnych chwil czytaniem "lepszych" książek. No ale mam ją już za sobą i przynajmniej wyrobiłam już sobie o niej własne zdanie :)

      Usuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!