wtorek, 12 czerwca 2018

210. Anna Kurek - Szczęśliwy jak łosoś. O Norwegii i Norwegach


Zwykle podchodzę do pozycji typu Szczęśliwy jak łosoś z przymrużeniem oka. Nie zrozumcie tego źle, uwielbiam czytać takie książki, ale nie spodziewam się po nich ogromnej dawki wiedzy. Nie uważam siebie za laika w kwestii znajomości Skandynawii  czy nordyckiej kultury, dlatego takie lektury są dla mnie jedynie spędzeniem miło czasu i ewentualnie poszerzeniem wiadomości, o których mam już jakieś pojęcie.

Anna Kurek w książce Szczęśliwy jak łosoś. O Norwegii i Norwegach pokazała czytelnikowi obraz kraju uporządkowanego, bogatego i poprawnego ze szczęśliwymi obywatelami i mieszkańcami. Nie bała się jednak nadmienić kilku niuansów, które są rysą na tej idealnej i perfekcyjnej tafli, co mi akurat bardzo się spodobało, bo dzięki temu można uznać ten obraz za jak najbardziej prawdziwy, a nie wyidealizowany.

Szczęśliwy jak łosoś to książka skierowana do osób, które o Norwegii i Norwegach wiedzą naprawdę niewiele lub nic. Tak jak wspomniałam wyżej - autorka nie opowiada tutaj żadnych odkrywczych rzeczy - kwestia wysokich podatków, które Norwedzy popierają czy ich pozornie chłodne zachowanie to coś, co na ogół wie każdy. Anna Kurek jednak troszkę głębiej te tematy opisała. Nie znaczy to, że książka była nudna. Jest naprawdę dobrze i w ciekawy sposób napisana, a momentami nawet mnie zdziwiła. Kto z Was by się spodziewał, że od norweskich uczniów wymaga się w szkole tak niewiele?

To moja pierwsza tego typu książka akurat o Norwegii, ale z pewnością nie ostatnia. Na końcowych stronach mamy pokaźną listę lektur o Norwegii i Norwegach, a czytając również natkniemy się na kilka tytułów (które już wcześniej miałam na oku i za które na pewno się zabiorę). Pokazuje to ogrom włożonej pracy w tę pozycję, by poszerzyć temat, z którym Anna Kurek styka się przecież na co dzień.

Jedyne, co mnie naprawdę raziło podczas czytania, to spora liczba literówek i błędów fleksyjnych. Dawno nie spotkałam się z aż taką ich ilością w książce. Podobały mi się fotografie, natomiast odniosłam wrażenie, że były one rozmieszczone losowo - większość z nich nie pasowała w ogóle do tematu rozdziału, na którego początku lub końcu była umieszczona.

Daję za to ogromny plus autorce, która odważyła się poruszyć kwestie nieprawdziwych stereotypów  przypisywanych Norwegom (choć sama przyznawała, że przy niektórych tematach wbija zapewne kij w mrowisko). Czytelnik na zakończenie otrzymał też krótki poradnik (dla mnie również podsumowanie całej książki), by przyjeżdżając do Norwegii, nie popełnił faux pas. Lepiej Szczęśliwego jak łosoś nie szło zakończyć.

Podsumowując, to lektura wciągająca i interesująca, ale nie polecam jej osobom, które kraj ów znają od podszewki lub chociaż go odwiedziły. Ja pogłębiłam nieco już znane mi wcześniej zagadnienia, a nawet odkryłam kilka nowych, ale myślę, że spokojnie informacje te odnalazłabym na pierwszej lepszej stronie internetowej poświęconej Norwegii. Nie mniej, książka bardzo ładnie prezentuje się na mojej "północnej" półce w pokoju. 

★★★★☆

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!