sobota, 6 lutego 2016

142. Rainbow Rowell - Eleonora i Park


Po Eleonorę i Parka właściwie w ogóle nie chciałam sięgać. Ostatecznie jednak nie odepchnęły mnie mało pochlebne recenzje i rozczarowania wielu czytelników.

Eleonora i Park poznają się w szkolnym autobusie. Wydawać by się mogło, że para ta kompletnie do siebie nie pasuje. Park jest z pozoru spokojnym Azjatą, Eleonora zaś nieśmiałą i dość specyficzną, o ile nie dziwną dziewczyną, która postanawia zamieszkać znów z matką i okropnym ojczymem. Ta decyzja sprawia, że dziewczyna trafia do tej samej szkoły publicznej, do której uczęszcza Park. Uczennica jest tam szykanowana i niezbyt akceptowana przez otoczenie oraz mało lubiana. Po jakimś czasie jednak trafia w oko Azjacie...

Nie da się ukryć, że Park i Eleonora kompletnie do siebie nie pasują i przez to nieco inaczej czytało mi się tę lekturę od reszty jej podobnych. Historia ta potwierdza jednak powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają. Daję więc duży plus autorce, że postanowiła stworzyć i osadzić nieszablonowych bohaterów w nie do końca szablonowej historii.

Eleonora i Park jest książką trochę w stylu nastoletniej, romantycznej opowieści o miłości. Wszystko jednak zmienia sytuacja w domu i szkole Eleonory, a ostatecznie szalę tę przeważa zakończenie. Autorka zaserwowała czytelnikom coś, co kompletnie zmieniło moje końcowe zdanie o samej powieści i historii, co w dodatku bardziej przypomina dorosłe książki, aniżeli nastoletnie powiastki.

Ciekawym zabiegiem ze strony Rainbow Rowell jest narracja prowadzona zarówno ze strony Eleonory, jak i Parka. Jest to zabieg, na który dzisiaj decyduje się wielu pisarzy. Tutaj pasuje idealnie i dodatkowo dzięki niemu książka się nie nudzi, a codzienna podróż do szkoły bohaterów, ich szkolne dni i po południa nie stają się zwykłą rutyną, której odechciewa się czytać. Dają za to zupełnie nowy pogląd na życie nastolatków.

Polskie wydanie ma ciekawie zaprojektowaną okładkę. Choć wydaje i się, że nie do końca trafną. Bardziej pasowałyby tam komiksy, aniżeli walkman - symbol muzyki i piosenek, w które wsłuchiwali się sporadycznie bohaterzy. Nie zmienia to jednak faktu, że obwoluta ta całkowicie wyróżnia się spośród innych książek leżących obok niej na półkach, czy to w księgarni, czy w bibliotece, czy w domu. Urzeka ona swoją prostotą i niewygórowanym stylem.

Jeśli więc lubicie Rainbow Rowell - przeczytajcie Eleonorę i Parka. Jest zupełnie różna od Fangirl, którą przeczytałam wcześniej. Trudno mi określić, czy lepsza przez to, czy nie. Z pewnościa nie zawiodłam się, czytając ją. Nawet się miło zaskoczyłam. 

Moja ocena: 7/10

Rainbow Rowell, Eleonora i Park, Otwarte, Kraków 2015, s. 340.

4 komentarze:

  1. Może kiedyś ją przeczytam. Nie czuję jakiegoś parcia, ale jeśli trafi się okazja - dam jej szansę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja twórczość Rowell mam jeszcze przed sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorki nie lubię i po jej 3 książce już wiem, że nie polubię jej nigdy, dlatego nie zamierzam czytać nic więcej, co wyszło spod jej pióra. A E&P to jedna ze słabszych książek, jakie miałam w ogóle okazję przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i dotąd uważam za jedną z lepszych książek, które czytałam. Fangirl niezbyt przypadło mi do gustu, aczkolwiek historia Eleonory i Parka złapała mnie za serce swoją jednocześnie słodko-gorzką aurą. I to zakończenie...
    U mnie recenzja "Syna Neptuna", zapraszam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!