Wasze plecy uginają się od ciężaru toreb wypchanych
książkami? Nie wychodzicie z domu, a jeśli już to robicie, to nie ruszacie się
nigdzie bez książki? Pfu, wychodzicie przecież. Najdalej do biblioteki lub
księgarni, ale tam też zabieracie książkę i wychodzicie z naręczem nowych. Nie
macie żadnych przyjaciół, bo za swoich znajomych uważacie bohaterów
przeczytanej książki? Po co Wam partner skoro można wzdychać do postaci, którą
wykreował Wasz ukochany pisarz? Nie macie pieniędzy na nowe ubrania, bo
wszystko wydajecie na nowe książki? Podróże? A po co? Ani nie macie pieniędzy,
a miast zwiedzać nowe, nieznane miejsca, wolicie wybrać się z bohaterami w podróż
po wymyślonej krainie? Nowe książki to dla Was idealna okazja do zrobienia
miliona zdjęć na Waszego bookstagrama i pochwalenia się, jakie egzemplarze
recenzenckie otrzymaliście od wydawnictw? Oczywiście wszystkie zaraz musicie
przeczytać i zrecenzować, a przez to nie macie czasu na własne książki, które
zakupiliście w księgarni lub wypożyczyliście z biblioteki. Czy faktycznie takie
jest życie blogera książkowego? Czy takie jest Wasze życie?
Porozmawiajmy - tak, my blogerzy - o stereotypach.
Wielokrotnie spotkałam się ze zdaniem, że skoro czytam, to
nie mam czasu na swoje życie, bo każdą wolną chwilę poświęcam książce. Co
więcej, gdy wyszło na jaw, że prowadzę bloga o książkach, zdanie o rzekomo
braku wolnego czasu na inne zainteresowania tylko się potwierdziło... Cóż za
bzdura. Nie wiem jak Wy, ale ja większej nie słyszałam.
1. Nie mam własnego życia, bo cały czas siedzę z nosem w
książkach.
Faktycznie sporo czasu spędzam czytając. W drodze do pracy,
wracając z pracy, jadąc tramwajem lub przed snem wieczorem, a w wolne dni po
przebudzeniu. Ale czytanie nie jest jedyną rzeczą, którą robię w ciągu dnia.
Gdy nie chce mi się czytać, odkładam lekturę i skupiam się na muzyce w
słuchawkach, patrząc przez pociągowe okno. Często też rano zamiast czytania
wybieram świeżo zaparzoną kawę.
2. Czytanie jest moim jedynym zainteresowaniem.
Nie jedynym. I nie ulubionym. Raczej jednym z ulubionych.
Kocham rysować, a także malować. To mnie odpręża bardziej od książki. Do
obejrzenia mam mnóstwo odcinków ulubionych seriali, których zobaczenia już się
nie mogę doczekać. Nie zapominajmy o social media, fotografii oraz gotowaniu i
pieczeniu. Uwielbiam wieczorami szykować sobie posiłki na następny dzień lub
upiec dla domowników coś słodkiego do kawy. Tak, robiąc te wszystkie rzeczy także
czytam. Ale nie mylmy książki kucharskiej z książką obyczajową.
3. Wszystkie oszczędności przeznaczam na książki.
Gdyby tylko marzenia tak często się spełniały to byłaby
bajka. W sierpniu faktycznie zaszalałam z książkowymi zakupami, ale nie jest
tak co miesiąc. Poza tym nie wydałam na to całej mojej wypłaty. Są rachunki do
opłacenia, podróże, na które wydaję znaczną część swoich oszczędności, wyjścia
z przyjaciółmi na piwo czy do kina, bilety miesięczne na pociąg i tramwaj, no i
przyszłe wydatki. Za coś trzeba wynająć mieszkanie i wylecieć za rok do Stanów. Chętnie przeznaczyłabym wszystko na swoje zainteresowania, w tym także książki. Niestety, życie nie jest takie kolorowe.
4. Po co mi przyjaciele, skoro poznaję tylu nowych
bohaterów?
Uwierzcie mi, że bez przyjaciół życie nie byłoby takie
fajne. Nie jestem osobą wielce towarzyską, ale nie wyobrażam sobie wszystkie
wieczory przesiedzieć w swoim pokoju w towarzystwie książki. Uwielbiam
wychodzić z przyjaciółką w miasto, pić z nią kawę w przytulnej kawiarni czy iść
z nią do kina. Definicja najlepiej spędzonego czasu? Wieczór z przyjacielem
przy grach planszowych, dobrym piwie i jeszcze lepszej muzyce.
5. Miłość? Ideały znajduję tylko w książkach, a miłość w
prawdziwym życiu dla mnie nie istnieje.
Do ilu bohaterów to ja już wzdycham? Nie zliczę ich
wszystkich. Ale ideałów w życiu nie ma i nigdy nie będzie. Za to zdarzy się
przystojny chłopak, który podaruje Ci kwiaty, zaprosi na ulubioną czarną
Americano i przytuli, gdy tego będziesz potrzebowała.
6. Idealny prezent dla mnie? Książka oczywiście.
Tak, książka to wspaniały prezent. Zwłaszcza książka, którą
bardzo chcę przeczytać i o której posiadaniu marzę. Ale uwielbiam dostawać
zakładki do książek, ubrania, nowe farby czy szkicownik. Prezentem od serca nie
zawsze są książki. Co więcej, ich dostawanie już nie cieszy mnie w taki sam sposób, co kiedyś. Płakałabym ze szczęścia, gdybym dostała nowy komplet ołówków, perfumy czy inne kobiece duperele, gdyby były one dane szczerze.
7. "Nie wchodź mi w kadr, robię zdjęcie na
bookstagrama."
Tak, uwielbiam robić zdjęcia czytanym książkom. Tak,
posiadam Instagrama, na którym je publikuję. Ale nie popadajmy w paranoję.
8. "- O, nie masz w ręku książki!
- Aktualnie piszę recenzję tej, którą dzisiaj rano skończyłam czytać."
Każdy mój znajomy wie, że sporo czytam. Nie znaczy to
jednak, że książka stała się moim atrybutem i bez niej już nie ma Karoliny.
Faktycznie staram się od razu po zakończeniu danej książki pisać o niej opinię,
bo po prostu wtedy najwięcej zapamiętuję, a następnego dnia jeszcze coś dodaję.
Ale nie zawsze mi się to zdarza. Częściej spotkacie mnie ze słuchawkami w
uszach i kubkiem kawy, aniżeli z książką.
W każdym stereotypie znajdzie się jednak ziarenko prawdy.
9. Kupię sobie książkę, to nic, że na dwie poprzednie już
nie mam miejsca na półce.
Tak, to definicja mnie. Alę nie zrobię tego, gdy nie pozwala
mi na to mój portfel lub czasami zdrowy rozsądek. Przedstawiając Wam moje
sierpniowe nowości, przyznałam się do tego, że za każdym razem, gdy listonosz
zapuka mi do drzwi, robię małe porządki, by wszystko pomieścić. Na razie co
prawda mi się to udaje, choć nie wszystkie książki leżą tak, jakbym sobie to
wymarzyła. Część z nich niestety też piętrzy się obok regału... Mówi się: za
dużo książek, a za mało czasu. Ja bym powiedziała, że zdecydowanie za mało
miejsca na nie.
10. Ta historia tak mnie interesuje, że odłożę ósmą książkę,
którą aktualnie czytam i zacznę czytać dziewiątą.
Tak, jestem z tych osób, które czytają milion książek na
raz. Aktualnie czytam ich dziewięć i przymierzam się do dziesiątej. Z tego też
powodu są miesiące, gdy wydaje się, że nic nie czytam. To nie prawda. Czytam.
Tylko po prostu nie kończę żadnej z nich. Są osoby, które tak nie potrafią, ale
również sporo czytają. Nawet więcej ode mnie. Ja potrafię. Co więcej, w
zupełności mi to nie przeszkadza. Chyba nie umiałabym inaczej.
Łatwo jest przyczepić metkę do człowieka kompletnie go nie
znając. Więc, blogerzy, czy Wy też spotkaliście się w swoim życiu z takimi
stereotypami? A może znacie jakieś inne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!