Do Króla szczurów już od początku byłam nastawiona
sceptycznie. Wierzyłam przyjacielowi z pracy (od którego zresztą książkę
pożyczyłam i na którego poleceniach nigdy się nie zawiodłam) w zapewnienia, że to
jest prawdziwe dzieło literackie, które po prostu muszę przeczytać, ale nie
ukrywałam się ze swoim kręceniem nosem. Fakt, tematyka II wojny światowej
pasowała mi jak najbardziej, ale już to, że wydarzenia działy się w Azji
niekoniecznie.
Król szczurów jest historią jeńców wojennych opartą na
faktach. Traktuje ona o życiu codziennym w japońskim obozie Czangi w
Singapurze, w którym to przebywają amerykańscy, angielscy i australijscy
żołnierze walczący przeciw Japonii w wojnie o Pacyfik. Ich codziennie życie
obozowe nierzadko przypomina to w znanych nam niemieckich obozach
koncentracyjnych. Dostają oni marne racje żywnościowe, mieszkają w
niehumanitarnych warunków w barakach i zmuszani są do ciężkiej pracy przy
wyrąbie drzew.
Nieprzypadkowy jest tutaj tytuł książki. Tytułowe szczury
(czyli więźniowie) są symbolem sprytu i walki, którą wygrywa silniejszy, a
czasami ten, który ma więcej szczęścia. Wydarzenia natomiast dzieją się w kręgu
jednego z głównych bohaterów, czyli Króla – amerykańskiego żołnierza, który
dzięki kombinacjom i sprytowi zapewnia sobie jako takie warunki do życia –
chociażby więcej jedzenia, miejsca do spania oraz pieniędzy.
Długo zastanawiałam się, czy o Królu szczurów w ogóle
cokolwiek napisać. Ta książka jest po prostu tak doskonała, że byłam (i nadal
jestem) zdania, że co napiszę, będzie to zbyt mało, by wyrazić moje zachwyty
nad tą pozycją. Zdaję sobie sprawę, że przez swoje złe nastawienie do niej, z
początku nie mogłam się „zmusić” do jej czytania. Choć od razu bardzo spodobał
mi się styl pisania autora i fakt, że zdecydowanie nie będzie to kolejna błaha
książka, to jednak mówiłam jej nie. Byłam jednak ciekawa, co mój przyjaciel
takiego w niej widzi i skąd biorą się wszystkie pozytywne opinie o niej. Teraz
już wiem. Długo nie mogę otrząsnąć się po tym, jak ta historia się skończyła,
co takiego się w niej wydarzyło i jak dobrze psychologicznie skonstruowane są
tutaj postacie. Ilość metafor, symboli i motywów zwala z nóg i jestem pewna, że
długo nie chwycę po drugą taką – idealną – powieść.
Momentami jest drastyczna, momentami bawi, momentami
szokuje. Ma wszystko to, co moim zdaniem powinna zawierać dobra literatura.
Choć nie jest lekka, wciąga i sprawia, że nie można się od niej oderwać. Myślę,
że sami powinniście przekonać się jak James Clavell zbudował tę opowieść i
skonstruował postacie. Króla szczurów bowiem powinien choć raz w swoim życiu
przeczytać każdy.
★★★★★
Rzadko sięgam po książki o takiej tematyce, jednak jeśli już to robię, szukam porządnych i ta się taka wydaje, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, będę zaglądać :)
Pozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Taka właśnie jest - przeczytaj koniecznie! :)
UsuńDziękuję! <3