Zastanawiam się, kiedy dotrzymam słowa i w końcu przestanę kupować nowe książki. Jak to się dzieje, że regał w magiczny sposób nadal mieści je wszystkie? I dlaczego, pisząc ten post, w planach mam zakup już kolejnych lektur, bo "tę trylogię chcę dokończyć", albo "w maju wychodzi The Foxhole Court Nory Sakavic w Polsce, muszę to mieć"?
Ale przejdźmy teraz do tego, co pojawiło się na moich półkach ostatnio.
Zdecydowanie najnowszą książką jest Frankenstein, którego przypadkiem upolowałam po angielsku w Empiku za niecałe 10 zł. Już od dawna chciałam to przeczytać, ale za każdym razem coś mi nie pasowało - albo cena, albo wydanie. A to bardzo lubię - idealne do torebki i pasuje mi do The Wizard of Oz, którego też mam w tym wydaniu.
O Tamte dni, tamte noce zrobiło się ostatnio głośno ze względu na ekranizację, która zbiera laury. Na temat książki zdania są już jednak podzielone. Przed obejrzeniem filmu przeczytam więc książkę, bo tematyka jak najbardziej mnie interesuje. Mam już zresztą za sobą kilkadziesiąt stron i jak na razie mogę powiedzieć jedno - sposób prowadzenia narracji jest bardzo specyficzny, ale chyba mnie przekonuje.
W ostatnich nowościach zapomniałam pokazać Wam "pamiątki", jaką przywiozłam ze sobą ze stolicy. Żółwie aż do końca przeczytałam, polubiłam i okropnie żałuję, że mam już za sobą wszystkie, W S Z Y S T K I E książki Greena... Coś więcej niedługo się na blogu pojawi.
Oczywiście na mojej półce nie mogłoby zabraknąć najnowszej biografii rudego piosenkarza z gitarą, czyli Ed Sheeran. Plusy i minusy. Ta książka jest naprawdę godnym dodatkiem do Graficznej podróży, choć to ta druga formą przekonuje mnie bardziej. Opinię o niej już kończę pisać, więc niedługo opublikuję ją tutaj.
Przybył do mnie również tomik poezji Pięść, Skowyt oraz Głodujące Psy, czyli owoc współpracy z autorem Mateuszem Skrzyńskim.
A na koniec 100 fińskich innowacji społecznych, czyli książka, którą pochłonęłam w dwa po południa. Bardzo spodobała mi się minimalistyczna forma tej publikacji, a kupiłam ją w sumie pod wpływem impulsu, no bo Finlandia. Pasuje idealnie do mojej "północnej" półki.
A co nowego u Was zagościło na półkach? Czy może jednak, w przeciwieństwie do mnie, potraficie się powstrzymać i nie kupujecie nic?
Ja jestem z siebie dumna, bo już dawno nie kupiłam żadnej książki. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
To jest faktycznie powód do dumy. Ja jednak nie mogę się powstrzymać, chociaż od tego czasu faktycznie nic nie kupiłam :D
UsuńPozdrawiam! :*