niedziela, 1 października 2017

178. Podsumowanie września


Wrzesień dobiegł końca, a ja sama nie mam zielonego pojęcia jak szybko ten miesiąc minął. Udało mi się przeczytać aż 5 książek, z czego jestem dumna, bo miałam nadzieję, że jedna, no może dwie, to będzie najwięcej, na ile mnie będzie stać. Poprzez przesunięty termin obrony, znalazłam jednak więcej czasu na czytanie, a z kolei oficjalnie od dzisiaj zaczynam się już naprawdę uczyć. 30 stron materiałów? Kto nie da rady jak nie ja.

Wróćmy jednak myślami do tego pięknego, chłodnego września i różności książkowych, jakie poznałam. Podczas trzydniowego wypadu do Świnoujścia przeczytałam jedną z najbardziej wartościowych książek, jakie udało mi się w życiu poznać. Mowa tutaj o this modern love, o której kilka słów na blogu już tutaj pisałam. Następnie skończyłam Gusa, którym odrobinę się rozczarowałam. Bardzo przyjemnie czytało mi się tę książkę, ale jednak to nie było to samo, co Promyczek. W październiku coś więcej o nim na pewno na blogu się pojawi. W ramach klubu czytelniczego @czytajta (założonego przez Alicję i Klaudię) chwyciłam po Marinę i tutaj spotkało mnie naprawdę miłe zaskoczenie. Tego hiszpańskiego autora znałam jedynie Księcia mgły i po jakości tej książki od Mariny nie wymagałam za wiele. Książkę jednak zapamiętam i z przyjemnością będę wspominać, choć jest ona do bólu przesączona smutkiem. Ostatnio znalazłam chwilę czasu pomiędzy załatwianiem spraw na uczelni do egzaminu dyplomowego a pracą na krótkie zakupy. Wybrałam się między innymi do Empiku i znalazłam tam książkę, która interesowała mnie już od kilku tygodni. Mowa tutaj o Przewodniku ksenofoba. Finowie. Upolowałam ją za jedynie 14 złotych i od razu w tramwaju zaczęłam czytać. Skończyłam ją następnego dnia i była to humorystycznie napisała kopalnia wiedzy o samych Finach. O większości z tych rzeczy już wiedziałam lub gdzieś słyszałam, ale mimo tego na pewno z chęcią do tej lektury będę wracać. I dosłownie 30 września, kilka minut przed północą, skończyłam Podwieczność. Sama jeszcze nie wiem, co o niej myśleć. Nie zawiodłam się, ale też nie była to książką, którą będę długo pamiętać. Myślę, że coś więcej o niej na blogu wkrótce napiszę.

Na październik i całą jesień mam sporo ambitnych planów, o których możecie przeczytać tutaj.

A jak Wam się udał wrzesień? Co przeczytaliście? Jakie macie plany na październik?

2 komentarze:

  1. Czytałam również Promyczka i Gusa i obydwie pokochałam, ale jednak pierwsza część miała w sobie coś wyjątkowego ♥ Co do Mariny jeszcze nie czytałam, ale na pewno się skuszę, ponieważ bardzo lubię książki Zafóna ♥ Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, "Promyczek" to było coś wyjątkowego. Planuję przeczytać jeszcze "Franco", ale nie wymagam od niego, że przebije pierwszą część. "Mariną" Zafón mnie miło zaskoczył i w końcu mam chęć, by przeczytać inne jego książki. Również pozdrawiam! :)

      Usuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!