Jestem tak dumna z lutego, że sobie nie wyobrażacie! Przeczytałam aż osiem książek i dwa magazyny English Matters. Z czystym sercem na półkę mogłam odłożyć sporo tych, które nieprzeczytane leżały tam od miesięcy.
Zaczęłam spokojnie Nieznośną lekkością bytu Milana Kundery. Była całkiem dobra, aczkolwiek twórczość tego autora aż tak nie przypadła mi do gustu, bym sięgnęła po innego pozycje, które wyszły spod jego pióra. Później znalazły się dwa magazyny do nauki języka angielskiego. Coś więcej postaram się o nich napisać wkrótce. Cieszę się, że przeczytałam Kobiety, Onyks i Gildię magów. Na pewno zabiorę się za kontynuację dwóch ostatnich, a co do Charlesa Bukowskiego, to pragnę jeszcze więcej i więcej jego książek. Oczywiście nie zabrakło tutaj czegoś o Skandynawii. Recenzja Światła północy jest już na blogu, tak więc zapraszam tutaj. O Szwedach. Cieple na północy też wkrótce coś napiszę na bloga. Miesiąc zakończyłam Anią z Zielonego Wzgórza. Ostatnio miałam ochotę i wypożyczyłam wszystkie części Anii, tak więc teraz będę się zaczytywać w twórczość Montgomery.
Trochę niechronologicznie wspomnę, że nie podsumowałam stycznia. Pamiętam, że zwyczajnie nie znalazłam na takowy post czasu, zajęta zaliczeniami (trwała sesja, a drugi rok to już nie przelewki). Był on jednak o wiele słabszy, ale udało mi się przeczytać, a właściwie skończyć dwie cudowne książki, mianowicie Graficzną podróż (której recenzja również się tutaj pojawi) i Przewodnik ilustrowany po Skandynawii (moja pasja tym regionem trwa w najlepsze!).
Jak zauważyliście, nie podaję dzisiaj żadnego TBR na marzec. Powód jest prosty. Ostatnio czytam książki naprawdę losowo i zauważyłam, że o wiele lepiej czuję się z tym, gdy czytam to, na co mam ochotę, a nie to, co zaplanowałam sobie na początku miesiąca.
Jak Wam wypadł początek roku? Co udało się Wam przeczytać? Koniecznie dajcie znać :*
Niestety u mnie jak na razie słabo, od początku roku zdążyłam przeczytać tylko 3 książki. Poprzez nawał szkoły, gdzieś utraciłam chęć do czytania, dlatego czekam z niecierpliwością na wakacje.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzjeparabatai.blogspot.com/
Gildia była dosyć przeciętna, ale Nowicjuszka już podniosła poziom serii, który w zasadzie w Wielkim mistrzu został utrzymany. Udanej lektury reszty tej trylogii życzę ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie ja także jestem z Ciebie dumna! Faktycznie, 8 książek to świetny wynik. Miłego marca!
OdpowiedzUsuńŚwietny wynik! Oby marzec był równie udany! ;) Mój luty już niestety tak ładnie nie wypadł ;)
OdpowiedzUsuń