środa, 28 maja 2014

074. Veronica Roth - Niezgodna

Tytuł: Niezgodna
Oryginalny tytuł: Divergent
Autor: Veronica Roth
Wydawnictwo: Amber
Cykl: Niezgodna, tom 1
Ilość stron: 352


O Niezgodnej słyszałam już od dawna. Za każdym razem na półkach w księgarniach nawet jej nie brałam do ręki, a w Internecie nie zawracałam sobie głowy czytaniem jej recenzji. Nie potrafiłam pojąć, czym tak bardzo zachwycają się czytelnicy i czy może być coś lepszego od fantastycznych serii Igrzysk śmierci czy Delirium. W końcu jednak chwyciłam za powieść. Najpierw jednak zupełnie przypadkiem obejrzałam ekranizację, czego teraz niestety bardzo żałuję. A jakie mam zdanie na temat lektury Niezgodnej?

Pięć frakcji - Altruizm, Nieustraszoność, Erudycja, Prawość i Serdeczność – stanowi społeczeństwo Chicago. Altruistka Tris i reszta szesnastoletnich mieszkańców muszą przejść test przynależności i ostatecznie wybrać frakcję, w której chcą zamieszkać przez resztę życia. Nie jest to jednak takie proste i nie każdemu test wskazuje jednoznaczny wynik... Niezgodna Tris wybiera Nieustraszoność, gdzie obok morderczego treningu, będzie ukrywać tajemnicę, przez którą może zostać wyeliminowana…

Książkę Veronici Roth czytało mi się bardzo szybko. Myślę, że przyczyną tego była głównie wartka akcja i jej dynamizm powodowany przez krótkie zdania.  A działo się faktycznie wiele. Wydarzenia pędziły za wydarzeniami w niesamowitym tempie i czytelnik faktycznie mógł odnieść wrażenie, że razem z Tris i innymi bohaterami przebywa w Nieustraszoności. Nie wiem, czy był to celowy zabieg autorki, czy zupełny przypadek, ale gdy akcja rozgrywała się chociażby w Altruizmie, nie odczuwałam już tak  tego pędu.

Sami bohaterowie zostali dość dobrze skonstruowani. Choć wydaje mi się, że Ci drugoplanowi byli o wiele ciekawsi od głównych. Cztery czy nawet sam Eric – dowódca Nieustraszonych – fascynowali mi swoją oryginalnością i tajemnicą, jaka od nich biła.

Sam świat także był nieco oryginalny. Wydawać by się mogło, że to niemożliwe. Na rynku w końcu w dzisiejszych czasach pojawiło się mnóstwo dystopijnych książek o dokładnie takim samym schemacie. Presja bezlitosnej władzy i jedna, niepozorna dziewczyna, która nagle zmienia wszystko. W Niezgodnej również tak jest, jednak mam nieodparte wrażenie, że autorka skonstruowała zupełnie nowy, niepowtarzalny świat.

Niezgodna to bardzo dobra książka, którą czyta się szybko i w której nie ma czasu na nudę. Nie wymaga wiele od czytelnika, a za to daje wspaniałą historię. Zachwyciła mnie, choć uważam, że nad postacią Tris Veronica Roth powinna lepiej popracować. Mam nadzieję, że nie będę rozczarowana drugim tomem - Zbuntowaną, który z przyjemnością przeczytam.

Moja ocena: 8/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

czwartek, 22 maja 2014

073. Stosik #03/2014

W ostatnim czasie udało mi się nazbierać kilka książek, za które w końcu spokojnie będę mogła się zabrać w przyszłym tygodniu. W poniedziałek ostatni egzamin i witajcie najdłuższe wakacje w życiu! :)


1. Agata Christie - I nie było już nikogo - zakup własny
2. Veronica Roth - Zbuntowana - wypożyczone z biblioteki - po lekturze Niezgodnej nie mogłam się powstrzymać przed zabraniem jej do domu!
3. Robert Kirkman, Jay Bonansinga - Żywe trupy: Upadek Gubernatora, część 1 - zakup własny jako prezent urodzinowy
4. Richard Paul Evans - Papierowe marzenia - wypożyczone z biblioteki



A to, co widzicie powyżej, to mój słoik książkowy. Na kilku blogach spotkałam się z tym pomysłem i wydał mi się on bardzo ciekawy. Wystarczy na karteczkach wypisać tytuły wszystkich książek, które zalegają na półkach i po zakończeniu każdej lektury, losować następną. To dość sprawiedliwe, patrząc na to, że zawsze odkładam zaległości na rzecz nowych książek. Ale postanowiłam z tym skończyć! Wczoraj już wylosowałam pierwszy tytuł i zaczęłam czytać. Zobaczymy jakie niespodzianki będzie miał dla mnie mój słoik w przyszłości. Co o tym myślicie?

poniedziałek, 19 maja 2014

072. Stanisław Lem - Solaris

Tytuł: Solaris
Autor: Stanisław Lem
Wydawnictwo: Literackie
Ilość stron: 209


Stanisław Lem, science fiction... Niby niemożliwe dla mnie. A jednak. Solaris pojawiło się na mojej drodze kilka miesięcy temu, kiedy to zabierałam się za pisanie pracy maturalnej. Temat fantastyczny jak dla mnie. Niestety, prócz zanalizowania fantasy, musiałam zmierzyć się również z literaturą science fiction, której, przyznaję szczerze, nie jestem wielką fanką. Jak było z powieścią Lema?

Akcja rozgrywa się na stacji badawczej na planecie Solaris. Jest ona pokryta niemal w całości przez ocean, a warunki, jakie na niej panują, są nieprzyjazne dla rozwoju jakiegokolwiek życia. Jednak owy ocean został sprowokowany do stworzenia "mimoidów" - zjaw czy omamów odpowiadających tłumionym w człowieku emocjom i lękom. Efektem tego są ich samobójstwa. Dlatego na stację przybywa psycholog Kris Kelvin, który dostaje za zadanie rozwiązania, a przede wszystkim zrozumienia tajemnicy solaryjskiej inteligencji.

Niewątpliwie Solaris to dzieło wyjątkowe. Na pierwszym miejscu czytelnik nie otrzymuje, jak by się mogło spodziewać, wynalazków techniki i nauki. Lektura ta jest bowiem jednym wielkim studium ludzkiej podświadomości. Autor co prawda zadaje odbiorcom pytanie o granice ludzkiego poznania, ale nie jest to jedynie poznanie obcego świata i bytu - oceanu. To również poznanie samego siebie, swoich lęków, obaw i skrytych gdzieś głęboko uczuć.

To powieść nie tylko o podróży w kosmos i życiu w kosmosie, to powieść nie tylko naukowa. Przede wszystkim to książka o miłości, niestety nieszczęśliwej, trudnej, a przede wszystkim niespełnionej miłości. Uczucia, które nie ma racji bytu, ale które istnieje i przezwycięża nawet śmierć. Myślę, że to dzięki tym aspektom Solaris tak mi się spodobało.

Nie mogło jednak zabraknąć wszystkich cech charakterystycznych dla science fiction. Niestety to nie jest "moja bajka" i owe czysto naukowe fragmenty, rozważania czy opisy jakiś wielce skomplikowanych obliczeń nużyły mnie. Niestety, z racji tego, że to na nie musiałam zwracać największą uwagę, musiałam przez nie przebrnąć. Nie odebrały mi one jednak przyjemności z czytania lektury, choć czasem musiałam sobie ponarzekać...

Dla każdego miłośnika fantastyki naukowej jest oczywiste, że dzieło polskiego pisarza jest lekturą obowiązkową. Osobom lubiącym poczytać o skomplikowanej miłości, która choć wymyślona, wydaje się być nazbyt realna, również polecam. 

Moja ocena: 7/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

wtorek, 13 maja 2014

071. Polscy fani Uniwersum Metro 2033 - W blasku ognia

Tytuł: W blasku ognia
Autor: Polscy fani Uniwersum Metro 2033
Wydawnictwo: Insignis
Cykl: Uniwersum Metro 2033
Ilość stron: 160


W blasku ognia to wybór najlepszych i najciekawszych opowiadań autorstwa polskich fanów Uniwersum Metro 2033 (projekt stworzony przez Dmitry'a Glukhovskiego). Niemal od początku, gdy pojawiły się pierwsze informacje, że ów e-book powstanie, wyczekiwałam go gorąco. Choć mam za sobą jedynie dwie książki z tego projektu, lektury W blasku ognia nie potrafiłam dłużej odwlekać.

Czasami przecież lepiej nie planować. Można zapeszyć. Skusić zły los. A po co to człowiekowi w tych czasach?

Darmowy e-book, bo tylko w takiej formie został wydany, składa się na kilkanaście krótkich opowiadań napisanych przez laureatów konkursu zorganizowanego na stronie metro2033.pl. Fabuła każdego z nich osadzona jest w świecie metra w klimatach postapokaliptycznych. A choć świat ten sam, tematyka jest wielce różnorodna. Mamy co prawda podziemne tunele, szczury i ludzi, którzy w obronie swojej broni są w stanie zrobić wszystko, ale nie brakuje też opowieści o wilkołaku, który sieje grozę w podziemnych korytarzach.

Moje odczucia po odłożeniu lektury są również bardzo różne. Z jednej strony jestem pełna podziwu dla Polaków, którzy odważyli się i napisali własne historie. Świadczy to również o tym jak doskonały świat stworzył sam Dmitry. W końcu jego pomysł był inspiracją. Jednak każdy medal ma dwie strony. Tak też i tutaj nie da się ukryć, że opowiadania nie dorastają do pięt samemu Metru 2033. Choć spośród nich znalazłam kilka naprawdę wybitnych, to większość pozostaje zbyt schematyczna i przewidywalna, a dodając do tego mdłą historię i bohaterów, którym czasem brak rozumu i odrobiny pomyślunku... Kilka z nich stanowczo byłoby trzeba dopracować.

Człowieczeństwo nie istnieje i nawet tutaj wciąż liczą się tylko pieniądze i układy. A dane słowo... obietnice... W Świecie Popiołów to słowa nieznane.

W blasku ognia pozostaje lekturą na jeden wieczór, do której przynajmniej ja nie mam zamiaru więcej wracać. Jednakże kilka opowiadań jest wartych poświęcenia chwili czasu przed snem lub, jak to uczynili bohaterowie, przy ognisku...

Moja ocena: 5/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

sobota, 10 maja 2014

070. Stosik #2/2014

Witajcie! Najbardziej burzliwy okres maturalny za mną, w dodatku myślę, że jak na razie wszystko poszło mi dobrze, nawet bardzo dobrze. Teraz przede mną jedynie matura z języka niemieckiego i dwa ustne egzaminy pod koniec miesiąca. Już czuję, że mam więcej czasu na czytanie, a co za tym idzie - więcej czasu dla Was.

Na dziś przyszykowałam stosik tego, co udało mi się nazbierać przez najbliższy czas:


1. Stieg Larsson - Dziewczyna, która igrała z ogniem, część 1 i 2 - zakup własny
2. Stieg Larsson - Zamek z piasku, który runął, część 1 i 2 - zakup własny
W końcu spełniło się moje odwieczne marzenie i udało mi się skompletować całą trylogię Millenium na mojej półce. Jestem przeszczęśliwa! W dodatku to wydanie naprawdę wspaniale się prezentuje. A dzięki temu, że książki są niewielkie, bez problemu uda mi się zabrać je w wakacyjne podróże.

3. Kim Harrison - Dobry, zły i nieumarły - wypożyczone z biblioteki. Już nie pamiętam od jak długiego czasu wyszukiwałam w bibliotece tej książki, ale w końcu mi się udało. 
4. Praca zbiorowa - Słownik aforyzmów. Perły miłości - prezent z okazji ukończenia liceum. Co prawda już go przeczytałam, ale wiem doskonale, że bardzo często będę do niego powracać.

P.S. Niedawno, bo 27 kwietnia, mój blog obchodził swoje pierwsze urodziny. Tak, jestem już tutaj z Wami od calutkiego roku! Cieszę się, że mimo kilku potknięć, nadal staram się regularnie pisać recenzje  (choć ostatnio było z tym różnie...). Naprawdę nie spodziewałam się, że będę aż tyle go prowadzić. Zwykle moja przygoda z blogiem kończyła się po kilku miesiącach. Tym razem jest inaczej i czuję, że będzie inaczej. Czuję, że to jest to. Robię to, co lubię - czytam i piszę. W dodatku Wy jesteście ze mną, za co ogromnie Wam wszystkim dziękuję z całego serca! Bo przecież bez Was ten blog nie istniałby. Mam nadzieję, że uda mi się prowadzić go nadal i oczywiście, że nadal będziecie ze mną.