Do Czy wspominałam, że Cię kocham? podchodziłam
z obojętnymi uczuciami. W sumie za jej czytanie zabrałam się całkiem
przypadkiem i traktowałam jako lekki przerywnik podczas czytania książek o
Finlandii i Skandynawii. Zabierałam ją tylko do pracy i czytałam głównie w
podróży oraz komunikacji miejskiej lub podczas chwilowej przerwy.
Eden postanawia we wakacje zamieszkać ze swoim ojcem w
słonecznej Santa Monice. Przenosi się więc z Portland do Kalifornii, a tam
poznaje nie tylko swoich przyrodnich braci i nowe przyjaciółki, ale też
zupełnie nowe życie - pełne imprez, alkoholu, a czasem i grzechu.
Przyznam szczerze - sama do końca nie wiem, co o tej
lekturze myśleć. Jej czytanie zajęło mi sporo czasu. Choć robiłam to
codziennie, to pochłaniałam jedynie po jednym rozdziale, a nawet i nie podczas
całego dnia. Podejrzewam, że to właśnie z tej mojej winy stało się tak, że na
początku w ogóle w Czy wspominałam, że Cię kocham? nie mogłam się
"wbić". Bardzo trudno bowiem połapać się w sytuacji i w samej akcji,
gdy czyta się ją skrawkami, a przez ten czas dzieje się jedno i to samo:
imprezy, alkohol i inne używki oraz pijana młodzież.
Dopiero jakoś w połowie zaczęłam czytać tę lekturę naprawdę
i koniec końców nawet mi się spodobała. Zaintrygowała mnie postać najstarszego
z przyrodnich braci Eden - Tylera i jednocześnie jednego z kluczowych bohaterów
w całej historii. Jeśli natomiast chodzi o samą Eden - nie, nie polubiłam tej
dziewczyny. Jest irytująca i niezdecydowana. Myśli jedno, a robi drugie...
Czasami to w ogóle nie myśli. Jej przyjaciółki zostały przedstawione jako
typowe młode blondyneczki z Kalifornii, których interesuje tylko alkohol, seks
i dobra zabawa. Według mnie to dość stereotypowe postrzeganie niestety ujmuje
tej książce, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że to nie jest w końcu
literatura najwyższych lotów.
Estelle Maskame udało się w pierwszym tomie serii Dimily jednak przekazać pewne wartości i dość aktualne prawdy, a
przede wszystkim skłonić czytelnika do pewnych przemyśleń. Dzięki Tylerze
książka nie traktuje tylko o ówczesnej młodzieży, ale też o złożoności ludzkiej
natury. Pobudza uczucia i traktuje o dość kontrowersyjnych sprawach, mówiąc o
chęci posiadania niemożliwego (sami natomiast musicie przekonać się jak autorka
to zrobiła, bo nie chcę tutaj nikomu spoilerować).
Czy
wspominałam, że Cię kocham?, jak już pisałam wyżej, jest świetną książką
jako przerywnik od nieco ambitniejszych lektur, z drugiej strony nadaje się na
ciepłe letnie wieczory (choć nie będzie ich zbyt wiele, bo bądź co bądź, czyta
się ją szybko). Z własnej winy byłam do niej negatywnie nastawiona, ale mniej
więcej w połowie moje zdanie się zmieniło. Chętnie sięgnę po drugi tom, ale nie
będę traktować go jako mój must read. Jestem po prostu ciekawa dalszych losów
bohaterów. Niestety, pozycja ta jest bardzo przewidywalna, więc nie oczekujcie
od niej zbyt wiele. Mi czytało się ją przyjemnie i miło spędziłam przy niej
czas, a przecież to o to chodzi w czytaniu, nieprawdaż?
★★★★★★☆☆☆☆
Estelle Maskame, Czy wspominałam, że Cię kocham?, Feeria Young, Łódź 2015, s. 408.