niedziela, 1 stycznia 2017

161. Podsumowanie 2k16

Pewnie mało kto z Was spodziewał się jakiegokolwiek postu tutaj. Tak, zniknęłam niespodziewanie. Od ponad dwóch miesięcy nie publikowałam nic, a wcześniej rzadko kiedy byłam systematyczna. Przepraszam. Tym razem zapowiem jednak, że pierwsza połowa 2017 będzie podobna. Licencjat wisi nade mną. Dziś 1 stycznia, a ja nadal nic nie zrobiłam, prócz opracowania tematu i spisu treści.

Teraz jednak przychodzę do Was z podsumowaniem 2016 roku (wiem, bardzo oryginalny post w tym czasie, ale wydaję mi się, że jakakolwiek jego forma jest w tym okresie obowiązkowa). 


2016 był dla mnie z jednej strony szczęśliwym, a z drugiej wręcz przeciwnie, rokiem. Pod względem czytelniczym jestem jednak jak najbardziej zadowolona. Miałam swoje wzloty i upadki, jednego miesiąca czytałam więcej, a w innym potrafiłam nie chwycić za żadną książkę przez dwa tygodnie. Mimo wszystko, jestem dumna z osiągniętego wyniku. 

Przeczytałam aż 64 książki i będę się tym wynikiem bez wstydu chwalić każdemu! Jednocześnie więc wykonałam wyzwanie, w którym można powiedzieć, że wzięłam udział, a mianowicie 52 Books Challenge. W 2017 również zaplanowałam sobie, że będę czytać przynajmniej jedną książkę tygodniowo. Choć z tym bywa różnie. 

Ciężko wymienić mi te najlepsze książki, które przeczytałam. Na pewno były nimi Graficzna podróż oraz Hygge. Klucz do szczęścia. Prócz tego były Kobiety Bukowskiego, Uroczysko, Historia pszczół, Dziewczyna z pociągu, pierwsza część sagi Millenium i Rok 1984. 


Nie mogło zabraknąć tutaj Skandynawii, która dominowałam w praktycznie każdym miesiącu. Ale i tak najbardziej cieszę się z faktu, że odważyłam się czytać anglojęzyczne powieści. Z tego jak na razie nie mam zamiaru rezygnować, a co więcej - planuję czytać więcej właśnie w tym języku.

Wam życzę szczęśliwego i przede wszystkim zaczytanego 2017! Oby był lepszy niż 2016 lub przynajmniej jemu dorównał.