sobota, 23 lipca 2016

154. Paula Hawkins - Dziewczyna z pociągu


Dziewczynę z pociągu otrzymałam od chłopaka jako prezent urodziny i powiem szczerze, był to jedyny powód, dla którego się w ogóle za nią zabrałam. Nie jestem fanką thrillerów ani kryminałów, a na swoim "czytelniczym koncie" mam ich zaledwie kilka - tak mało, że z łatwością policzyłabym je na palcach jednej dłoni. I choć każda z tych pozycji niesamowicie mi się podobała, to jednak nie na tyle, by przy takim gatunku na stałe pozostać. Jednak obok Dziewczyny z pociągu po prostu nie można przejść obojętnie. Przekonajcie się sami, dlaczego.

Rachel miała ciężkie i trudne życie. Nie mogła zajść w ciążę i rozwiodła się ze swoim mężem Tomem, a w dodatku popadła w alkoholizm. Na domiar złego codziennie widuje swój dawny dom w Witney, przejeżdżając obok niego pociągiem. Widok męża szczęśliwego z nową żoną i dzieckiem to dla niej ogromna katorga. Kobieta prócz nich widuje również Megan i Scotta, mieszkających niedaleko. Pewnego dnia Megan jednak znika, a Rachel odczuwa wielką chęć pomocy w odnalezieniu zaginionej...

Dziewczyna z pociągu była dla mnie bardzo skomplikowaną psychologicznie powieścią. Mamy tutaj narrację prowadzoną z punktu trzech kobiet - Rachel, Megan i Anny - nowej żony ex-męża Rachel. To już są trzy postacie, trzy niezwykle szerokie i różne portrety psychologiczne. Dochodzi do tego Scott, Tom, przyjaciółka Rachel Cathy, psycholog Kamal, a nawet para policjantów. Może się więc Wam wydawać, że autorka wprowadziła tutaj naprawdę wiele, pewnie się w tym pogubiła i wyszło przeciętne kogel mogel. Przysięgam Wam, że tak nie jest.

Dzieje się wiele, bo kwestia zaginięcia Megan to naprawdę szeroka i trudna sprawa. Ja jako czytelnik przez pierwsze mniej więcej 50 stron nieco się gubiłam i nie potrafiłam odnaleźć, ale dalej wszystkie wątki zaczynają wiązać się w logiczną całość i okazuje się, że Dziewczyna z pociągu jest fenomenalna.

Przyznam się szczerze - nie polubiłam Rachel, ale ogromnie jej współczułam. Była nieco gapowata i momentami naprawdę denerwująca. Popełniała wiele błędów, ale koniec końców działała w słusznej sprawie, a w dodatku jawiła się jako kobieta ogromnie zraniona, z nałogiem, z którego samemu jest bardzo trudno wyjść. O Megan wiele nie powiem, bo o ile z początku, "przez szybę pociągu" wydawała się miłą dziewczyną i kochającą żoną, o tyle po odkryciu wielu tajemnic, które kryła przed mężem, staje się zwyczajną idiotką. Tom z Anną od początku byli dla mnie parą łajdaków, a jedynym bohaterem do którego żywiłam ciepłe uczucia i ogromne współczucie był Scott. Niestety jego portret autorka ogromnie zniszczyła wydarzeniami z końca książki, o których nie będę teraz wspominać, ale których działanie nieco rozumiem. Żałuję tylko, że pani Paula Hawkins niczym go nie zrehabilitowała.

Podziwiam jednak pisarkę za umiejętność zawarcia tylu wydarzeń, wątków, postaci w zaledwie nieco ponad 300 stron i jednocześnie stworzenie historii, która ciekawi, nie nuży i przyciąga - sprawia, że od książki nie można się oderwać.


Jak pisałam wyżej - nie jestem żadną fanką takiego gatunku literatury, nawet się na nim nie znam. Zapewniam jednak, że dla mnie - laika, Dziewczyna z pociągu jest godna polecenia. Ma w sobie tajemnicę i zagadkę oraz bohaterów, których może nie do końca się lubi, ale którzy z pewnością nie są czarno-biali. Być może dla koneserów gatunku ta pozycja okaże się przeciętna, ale nie mi to teraz oceniać i spekulować. Przekonajcie się sami, czy i Wam się spodoba. 

 

Paula Hawkins, Dziewczyna z pociągu, Świat książki, Warszawa 2015, s. 328.