wtorek, 30 lipca 2013

014. Todd Strasser - Addamsowie czyli Upiorna Rodzina

TytułAddamsowie czyli Upiorna Rodzina
Oryginalny tytuł
: Addams Family Values
Autor
: Todd Strasser
Wydawnictwo: Interart
Ilość stron: 190


Rodzina Addamsów to jedna z najpopularniejszych czarnych komedii, które uwielbiają i dzieci, i dorośli. Wiekszość z nas dobrze zna film, ale czy czytaliście książkę, która wbrew pozorom wcale nie jest aż tak popularna?

Opowiada ona o perypetiach mrocznej rodzinki: o rodzeństwie - Zaduszce i Mopsiu, którzy chcą pozbyć się swojego nowonarodzonego brata - Groberta; o namiętnej miłości Mortycji i Fernanda, a także o jego bracie - Czyraku, który zakochuje się w podstępnej nianii Deborze. Nie mogłabym też nie wspomnieć o Babuni i Rączce, która prawie zawsze wyciąga rodzinę z tarapatów.

W wyniku podstępu upiorne rodzeństwo zostaje wysłane do obozu Chippewa, gdzie zmuszeni są do śpiewania w towarzystwie słodkich dziewczynek i chłopców, a nawet oglądania Małej Syrenki. Poznają tam Joela, który również nie potrafi współgrać z pozostałymi obozowiczami. W tym czasie Dybka zostaje ich nową ciocią. Tylko Zaduszka przeczuwa, że może być to początek końca ich rodziny...

Jestem fanką Rodziny Addamsów. Film mogłabym oglądać co wieczór jako dobranockę i wiem, że nigdy by mi się nie znudził. A co o książce? Bardzo przypomina film. Właściwie jedyne, co się w niej róźni, to imiona boaterów, np. zamiast Gomeza mamy Fernanda, a zamiast Wednesday mamy Zaduszkę. Mimo tego bardzo pozytywnie na mnie wpłynęła. Czytając ją, praktycznie cały czas się śmiałam z sytuacji, jakie w normalnej rodzinie pewnie by nigdy nie zaistniały. 

Książka ma również jeden ogromny minus, który decydująco wpłynął na nie postawienie tej pozycji maksymalnej liczby punktów. Mianowicie, jest nim fatalny język, który dosłownie raził mnie w oczy. Czułam się, jakby opowieść tę napisało dziecko, w wieku najwyżej gimnazjalnym.

Jeśli tak samo uwielbiacie Addamsów co ja, polecam! Nie spodziewajcie się jednak dawek zaskoczenia, bo książka jest lustrzanym odbiciem filmu.

Moja ocena: 8/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania:
CZYTAM FANTASTYKĘ

czwartek, 18 lipca 2013

013. Tilmann Bunz - Kraina Zimnolubów

TytułKraina Zimnolubów
Oryginalny tytuł
Wer die Kälte liebt. Skandinavien für Anfänger
Autor
: Tilmann Bunz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 250


Kraina Zimnolubów to książka niemieckiego reportera Bunza, który wyrusza razem z rodziną początkowo na rok do Szwecji. W końcu pozostaje tam pięć lat, a prócz Szwecji, zdąży zawędrować do Norwegii, a nawet i na Grenlandię.

Skandynawia to prawdziwa "Kraina Zimnolubów". Nawet tysiąc kilometrów od bieguna północnego temperatura utrzymuje się na wartościach ujemnych. Podczas krótkiego lata rośnie, a gdy osiąga od 3 do 6 stopni powyżej zera - można śmiało mówić wtedy o upałach. Poza tym Północ jest również "Krainą Ciemnolubów" - dzień, gdy na Grenlandii wschodzi słońce, jest świętem narodowym.

Książka ta jest swoistym reportażem z przygód, jakie przeżył Bunz, podczas swoich podróży. Opowiada o ludziach, których poznał i o miejscach, jakie widział na własne oczy. Spotkał się z niedźwiedziami polarnymi (kto by pomyślał, że te białe misie poprzez swoją sierść nie promieniują podczerwienią?), a także poznał małżeństwo, które na rok zaszyło się w szałasie na północy Norwegii i nie rzadko obcowało z niedźwiadkami. Czytelnik dowiaduje się m.in. tego, jak wygląda dzień na platformie wiertniczej, w jaki sposób Eskimosi polują na cienkim lodzie oraz o letnich masowych urlopach w Szwecji, gdzie nawet komisariaty policji są przez większość tygodnia zamknięte, a w szpitalach nie operuje się chorych. 

Pozycja ta jest prawdziwą bazą wiedzy o krajach północnej Europy. Wciągnie niejednego fascynata (jak w moim przypadku), ale także tych, którzy dopiero zaczynają przygodę ze Skandynawią. Zachęca do wyjazdu, ale (jak mowa na okładce książki) lubujący cieplejsze klimaty nie poczują niedosytu, jeśli czytanie Krainy Zimnolubów będzie ich swoistą podróżą. Lektura jest ciekawa, momentami nawet i bawi. Nie brakuje jej wątków historycznych, ale skupia się na czasach teraźniejszych. Czyta się ją jednym tchem. 

Choć moje serce bije do Finlandii, nie żałuję, że przeczytałam tę książkę. Mowa jest tutaj głównie o Szwecji i Norwegii, a jeden rozdział poświęcony jest Grenlandii. O samej Finlandii jest dosłownie wzmianka w kilku zdaniach, co niestety trochę mnie razi, bo państwo to przecież też zalicza się do Skandynawii...

Nie żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję, a kto jest ciekaw Skandynawii, niech biegnie do księgarni i kupuje reportaż Bunza! 

Moja ocena: 9/10

poniedziałek, 8 lipca 2013

012. Ozzy Osbourne, Chris Ayres - Ja, Ozzy. Autobiografia

Tytuł: Ja, Ozzy. Autobiografia
Oryginalny tytułI am Ozzy
Autor
: Ozzy Osbourne, Chris Ayres
Wydawnictwo: TELBIT
Ilość stron: 400


Autobiografia Ozzy'ego Osbourne'a, a właściwie John'a Michael'a Osbourne'a opowiada o życiu jednego z najbardziej znanych gwiazd muzyki rockowej, który głównie kojarzony jest z zespołem Black Sabbath. Mało kto wie, że piosenkarz ów dużą część swojego życia poświęcił karierze solowej.

Książka pozwala czytelnikowi poznać prawdziwą twarz Ozzy'ego. Jeśli czytaliście kiedyś coś o seksie, narkomanii, czy alkoholiźmie, ta pozycja zaskoczy Was i zaszokuje jednocześnie. Na każdej stronie spotykamy się ze zwariowanymi, aczkolwiek niebezpiecznymi, sytuacjami, jakie przeżył (określenie to idealnie w tym momencie pasuje) Ozzy głównie podczas tras koncertowych i nagrywania nowych albumów. 

Czytając ją, na każdym kroku zastanawiałam się, jakim cudem ten człowiek jeszcze żyje i radzi sobie lepiej niż niejeden spokojnie żyjący człowiek, albo przynajmniej nie siedzi w więzieniu. Mogę stwierdzić z czystym sercem, że życie Ozzy'ego jest stanowczo absurdalne. Wyszedł cało z sytuacji, w których mógł się zabić. Żyje, chociaż ćpał i pił więcej od niejednego narkomana i alkoholika. Co dziwne, nie zżera go żadna choroba. 

Poza Ozzym, dobrze poznajemy również jego drugą żonę Sharon, którą sławą dorównuje swojemu mężowi. Jej sylwetka może być przykładem do naśladowania. Choć nie rozumiałam jej decyzji i tego, dlaczego po prostu nie rozwiodła się z Osbournem, podziwiam ją za jej ogromną siłę do walki i przede wszystkim - do życia.

Ja, Ozzy. Autobiografia nie jest zwyczajną autobiografią. Przede wszystkim to mocna książka nie dla kogoś o słabych nerwach. Daje dużą dawkę szoku (byłbyś w stanie odgryźć głowę gołębiowi czy nietoperzowi?), ale również ogromną dawkę humoru, nawet i łez. To pozycja obowiązkowa dla każdego fana Black Sabbath oraz Ozzy'ego. Zarzucić jej mogę jedynie niekończącą się mowę o alkoholu i kokainie, choć picie i ćpanie urozmaicały z pozoru niemożliwe historie. 

Książka ponadto zawiera wiele fotografii piosenkarza, które są jakby wisienką na torcie tego dzieła - choć czy dziełem nazwać można ten sposób życia? Chyba jedynie przeżycie takiego życia.

Moja ocena: 8/10

wtorek, 2 lipca 2013

011. Stosik lipcowy

Witajcie w gorącym, aczkolwiek deszczowym lipcu! Choć czerwiec skończył nam się dwa dni temu, dopiero dziś mam czas, aby go porządnie podsumować. Nie będzie to jednak długie podsumowanie, ponieważ nie wykazałam się czytelniczo w ubiegłym miesiącu.

Przeczytałam jedynie dwie książki, w tym tę drugą trudno nazwać książką - Rozdziobią nas kruki, wrony - krótkie opowiadanie, czytane na lekcji polskiego przed omawianiem. Poza tym Dotyk Julii, której recenzja pojawiła się niedawno na blogu - miłe zaskoczenie czerwca.

Jak już wspomniałam w poprzednim poście, czytałam tak niewiele, ponieważ zwyczajnie brakowało mi czasu. A gdy już go miałam, o dziwo, nie miałam ochoty na czytanie. Wiem, brzmi to okropnie, zważając na to, że prowadzę recenzenckiego bloga, ale taka jest straszna prawda... Mam nadzieję, że taki miesiąc już nigdy więcej mi się nie trafi. Nie tylko pod względem czytania... Choć to jest tutaj głównym powodem :)

A teraz przejdźmy do lipcowego stosiku:

Przepraszam za jakość.

1. Kevin Brooks - Lucas - pożyczona od koleżanki; właśnie ją czytam i mówię szczerze - jestem prawie w połowie, ale już uwielbiam tę książkę! Możliwe, że niedługo pojawi się jej recenzja.
2. Karol Estreicher - Historia sztuki w zarysie - moja własność, zalega w domu od dawna. Bardzo się cieszę, że ją posiadam, bo właśnie od niej zacznę swoje przygotowania do matury z historii sztuki. Tak, wiem, taka matura jest pewnie według Was hardcorem, ale skoro wybieram się na Uniwersytet Artystyczny, historię sztuki muszę znać, więc przy okazji napiszę sobie z tego przedmiotu maturę :)
3. Dmitry Glukhowsky - Metro 2033 - prezent urodzinowy, a jednocześnie moje złoto na półce książek. Czekałam na nią tak długo, mama jednak dobrze mnie zna, skoro wiedziała, co mi kupić. I tak, stuknęła mi niedawno osiemnastka, starzeję się ;)
4. Dmitry Glukhowsky - Metro 2034 - prezent urodzinowy; obydwie części planuję zabrać ze sobą w góry i choćby z tego względu już wiem, że będzie to udany wypad.
5. Tadeusz Cieślak - Historia Finlandii - z góry przepraszam, że nie ma jej na zdjęciu. I od razu mam do Was prośbę! Czy znacie może jakieś warte polecenia książki o Skandynawii? Nie chodzi mi o książki skandynawskich autorów, np. kryminały, ale właśnie o książki, jak Historia Finlandii. Jeśli tak, dajcie mi znać, będę wdzięczna. 

Choć stosik mały, jak pewnie zdążyliście zauważyć, a jeśli nie to zapraszam [klik], moje wakacyjne plany są o wiele dłuższe. Już wiem, że na pewno nie zrealizuję ich w całości, ale ta lista daje mi ogromną motywację do czytania. Zobaczycie, że w lipcu się poprawię!

A Wy? Macie jakieś, a na pewno macie, książkowe plany na tegoroczne wakacje? Opowiadajcie!