sobota, 30 listopada 2013

039. Podsumowanie listopada


Listopad pożegnałam, przesiadując w kawiarni, czytając Alicję w krainie zombie i czekając dwie godziny na pociąg do domu. Coraz bardziej czuję zbliżające się święta, ale przede wszystkim zimę. Teraz już tylko czekam na upragniony śnieg :)

Miesiąc ten był dla mnie bardzo pozytwny. Zdałam prawko, zabrałam się za malowanie oraz mam za sobą pierwsze próbne matury. Biorąc pod uwagę mnóstwo pracy związanej ze szkołą, miałam dość sporo czasu w ubiegłych tygodniach na czytanie. Pochłonęłam 5 książek i kilka opowiadań Tadeusza Borowskiego. Zdecydowanie Mats Strandberg i Sara B. Elfgren wraz z ich skandynawską magiczną sagą były dla mnie odkryciem miesiąca. Z niecierpliwością czekam na trzecią część. 

Łącznie przeczytałam 2332 stron, co dało mi ok. 80 stron dziennie. Wynik, według mnie, jest zadowalający. Opublikowałam cztery recenzje, a każda z nich wzięła udział w wyzwaniu Czytam Fantastykę. Niedługo ukaże się recenzja Dziennika nimfomanki, który będzie rodzajem odskoczni od fantastyki. Ale później znów powrót do tego gatunku. 

Stosiku spodziewajcie się po Bożym Narodzeniu, bo wiem już, że mój prezent będzie zdecydowanie książkowy :) Jak na razie skutecznie nadrabiam zaległości, zostało mi jeszcze kilka książek z biblioteki, później pewnie zabiorę się za własne lektury.


 Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego ostatniego miesiąca 2013 roku!

poniedziałek, 25 listopada 2013

038. Mats Strandberg, Sara B. Elgren - Ogień

Tytuł: Ogień
Oryginalny tyuł: Eld
Autorzy: Mats Strandberg, Sara B. Elgren
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Engelsfors, tom 2
Ilość stron: 693



Ogień znalazł się w moim ręku przypadkowo. Natrafiłam na niego w bibliotece, choć przeczytanie pierwszej części skandynawskiej serii miałam dopiero w planach. Jako, że w moim mieście, takie nowości jak Ogień, są szybko wypożyczane i właściwie ciężko je dostać, tę pozycję zabrałam ze sobą do domu od razu.

Głównymi bohaterami jest piątka na pozór zwyczajnych nastolatek z małego szwedzkiego miasteczka Engelsfors: Minoo, Linnea, Anna–Karin, Vanessa i Ida. Młode czarownice po ostatnich demonicznych wydarzeniach myślały, że w końcu w mieście zapanuje spokój. Wszystko jednak zmierza w odwrotnym kierunku. Adriana Lopez – dyrektorka zostaje zwolniona ze szkoły, Nicolaus, który zawsze wspierał dziewczyny, nieoczekiwanie wyjeżdża, za to do miasta przyjeżdżają Alexander i Victor – wysłannicy Rady, którzy oskarżają Annę-Karin o nieprzepisowe używanie magii, za które grozi jej potężna w skutkach kara. Jednocześnie nad światem pojawiają się czarne chmury – zbliża się apokalipsa, którą tylko magiczni Wybrańcy mogą powstrzymać…

Po rewelacyjnej pierwszej części przyszedł czas na drugą, która o dziwo okazała się jeszcze lepsza. Czytałam wiele pochlebnych recenzji, a każda z nich mówiła przede wszywstkim jedno - choć Ogień jest dobry, nie dorównuje Kręgowi. Osobiście nie zgadzam się z tymi opiniami.

W tej książce wszystko do siebie pasuje i ze sobą współgra. Każdy elemnt jest dopracowany do perfekcji. Bohaterowie, którzy sen spędzili z moich powiek i których nie potrafiłam poszufladkować, przykleić im odpowiedniej metki: "dobry" lub "zły". Podziwiałam ich i denerwowałam się na nich jednocześnie. Po drugie, sceneria - autorzy pokazali, że nawet zwyczajna szkoła potrafi być niezwykła. No i skandynawski klimat, za który pokochałam ten serię od pierwszego wejrzenia. Co tu dużo pisać? Nic dodać, nic ująć. Z niecierpliwością czekam na trzecią część sagi - Klucz.

Ogień jest rewelacyjną kontynuacją Kręgu, za którą warto się zabrać od razu, jeśli przypadła Wam do gustu pierwsza część. Polecam z czystym sercem!

Moja ocena: 10/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania:
CZYTAM FANASTYKĘ

niedziela, 17 listopada 2013

037. Mats Strandberg, Sara B. Elgren - Krąg

Tytuł: Krąg
Oryginalny tytuł: Cirklen
Autorzy: Mats Strandberg, Sara B. Elgren
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Engelsfors, tom 1
Ilość stron: 574


Literatura skandynawska jest w moim życiu bardzo ważna, tak samo zresztą jak sama Skandynawia, której jestem zakochana po wsze czasy. Kryminały skandynawskie zna chyba każdy, a co, z kryminałami, w których pojawiają się wątki magiczne? Seria Engelsfors jest ostatnio na rynku bardzo popularna, zwłaszcza, że od sierpnia czytelnicy mają okazję poznać drugą część magicznej sagi. Czy warto?

Małe miasteczko Engelsfors w Szwecji. Siedmioro, na pozór zwyczajnych, uczniów tamtejszej szkoły. Elias, Rebecka, Minoo, Linnea, Anna-Karin, Vanessa i Ida. Wszystko zaczyna się zmieniać, gdy Elias popełnia samobójstwo… Wtedy to pozostała szóstka, nie wiedząc w jaki sposób, udaje się w to samo miejsce. Tam dowiadują się, że każda z nich jest czarownicą - Wybrańcem, ma swój żywioł, magiczne zdolności. No i muszą uratować świat przez złem. Wtedy też z dachu rzuca się Rebecka. Ale czy na pewno obydwie śmierci były wynikiem targnięcia się na życie? Piątka Wybrańców musi rozwikłać tajemniczą zagadkę, a jednocześnie walczyć, by samemu nie zginąć…

Z pozoru zwyczajna historia. Nastolatkowie, każde z nich odkrywa w sobie magiczne zdolności, które obracają ich życie do góry nogami. Wszystko wydaje się niemal programowe, schemat taki sam, jak w innych dzisiejszych młodzieżówkach. Mówię jednak z góry – ta książka wcale do typowych nie należy. 

Narracja prowadzona jest ze strony każdego bohatera. Czytelnik zapoznaje się z ich życiem – domem oraz szkołą, relacjami z rodzicami, przyjaciółmi, miłością. Każdy bohater jest zupełnie inny – Minoo ma na pozór idealny dom, Linnea natomiast walczy, aby opieka społeczna nie odebrała jej mieszkania. Czytelnik może utożsamić się z bohaterem i jego problemami, codziennością. Autorzy bowiem doskonale ukazali realia nastoletniego życia.

Z początku opowieść nieco mi się dłużyła. Nie powiem, że nudziła, bo wcale tak nie było, aczkolwiek niczym nie odbiegała mi ona powieści obyczajowej. Dopiero po kilkunastu rozdziałach pojawiają się wątki magiczne, co bardzo ubarwia historię. Akcja jednak nadal nie była zbyt szybka. Przyznam szczerze – nie czytałam jej z zapartym tchem, ale nie żałuję tej lektury. Północny klimat wręcz bije od książki, co było dla mnie ogromnym plusem. Czy wydarzenia działy się w lesie, czy w szkole – zawsze miałam poczucie mroczności i wiedziałam, że niedługo wydarzy się coś znaczącego. Choć nigdy nie wiedziałam co – autorzy pomysłowością zaskakiwali mnie na każdej stronie.

Według mnie, jest to książka nie tylko o magii, ale przede wszystkim o grupie nastolatek, które muszą poradzić sobie z dorosłym życiem – podejmować dojrzałe decyzje, bo to od nich będą zależeć nie tylko ich losy, ale i losy całego świata. To książka o walce o przetrwanie. Ale też próbie zespolenia – mniej lub bardziej udanego. Wyobraźcie sobie – nagle musicie na siłę przebywać z kimś właściwie przez większość swojego wolnego czasu, rozmawiać z tym kimś i próbować działać w grupie, znaleźć wspólne rozwiązanie, które będzie dobre dla wszystkich, choć w głębi duszy tego kogoś nienawidzicie. Myślę, że dla każdego młodego człowieka jest to dość poważny problem, z którym bardzo ciężko jest sobie poradzić. Bohaterki tej powieści tego dowiodły. 

Dlatego też Krąg polecam każdemu, nie tylko lubującym się w czarach i magii. Autorzy dowiedli mi, że książki z Północy, nie tylko kryminały, są naprawdę godne przeczytania.

Moja ocena: 8/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania:
CZYTAM FANTASTYKĘ

niedziela, 10 listopada 2013

036. Cassandra Clare - Miasto upadłych aniołów

Tytuł: Miasto upadłych aniołów
Oryginalny tytuł: City of Fallen Angels
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG
Seria: Dary Anioła, tom 4
Ilość stron: 434


Po Mieście szkła, którym właściwie nadal jestem oczarowana, było dla mnie kwestią czasu to, abym sięgnęła po kolejny tom Darów Anioła, mając nadzieję, że będzie on równie dobry jak poprzedni.

W świecie Nocnych Łowców i innych Podziemnych wszystko wydaje się układać. Clary w końcu może być z Jacem. Jej matka wychodzi za mąż za Luke'a. Alec podróżuje po świecie z Magnusem. Tylko Simon ma małe problemy - którą dziewczynę wybrać? Isabelle czy Maię? Długo jednak nie mogło być kolorowo. Ktoś morduje Nocnych Łowców i podrzuca ich ciała w miejsca, gdzie mieszkają wampiry, wilkołaki i faerie. Wygląda na to, że ktoś próbuje skłócić ich ze sobą, a przez to zerwać pakt między Nocnymi Łowcami i Podziemnymi, który dopiero co zawarto w Idrysie. W tym samym czasie Simonem zaczyna interesować się piękna, ale równie niebezpieczna wampirzyca Camillie, która pragnie odzyskać władzę w Nowym Jorku. W mieście pojawia się tajemniczy Kyle, który uwagę swoją skupia także na Chodzącym Za Dnia. Na dodatek Jace zaczyna oddalać się od Clary, a dziewczyna zupełnie nie wie, co ma zrobić. Jak bohaterowie poradzą sobie z kolejnymi trudnościami?

Miałam ogromną nadzieję, miałam. Jednak rozczarowałam się, ale na szczęście nie tak bardzo. Fakt, książka nie trzyma poziomu trzeciego tomu, który był wręcz rewelacyjny. Ale, co również jest faktem, nadal w pewiem sposób jest świetna. 

Z początku akcja "wlokła" się niemiłosiernie. Wszystko było  pokazane w różowych barwach, aczkolwiek nad bohaterami już pojawiały się ciemne chmury. Simon, którym byłam tak zachwycona wcześniej, teraz okazał się zwyczajnie dziecinny. No ale chyba nic nie irytowało mnie bardziej od zachowania Jace'go. Miało to co prawda swój powód, jednak zakończenie, jakie napisała autorka, było już dla mnie lekką przesadą. Wiedziałam, że w związku Clary i Jace'a długo nie będzie się dobrze dziać, nie spodziewałam się również wielkiego happy endu, no ale uważam, że Cassandra Clare nieco przegięła. Myślę, że sami najlepiej zrozumiecie o co mi chodzi, gdy przeczytacie tę książkę. Muszę jeszcze wspomnieć o pewnych irytujących gestach bohaterów. Mianowicie, Clary zagryzała wargę, Jace odgarniał włosy z czoła, a Isabelle rutynowo nawijała ich kosmyk na palec, gdy była zdenerwowana. Z jednej strony dobrze, że każdy z bohaterów cechuje się czymś "oryginalnym", ale z drugiej nie przesadzajmy - gesty te bowiem pojawiały się notorycznie co kilkanaście stron.

Ale, żeby wszystko nie było w czarnych barwach, książka ma też w sobie dużo dobrego! Podobał mi się pomysł autorki, aby odstawić na bok wątek Clary i Jace'a. Na główny plan przeszedł Simon i jego wampiryczne życie. Młodzi Nocni Łowcy nadal często się pojawiali, ale Simon miał w tej części prawdziwe pole do popisu. Już mówiłam, że był on zwyczajnie dziecinny, aczkolwiek w zakończeniu autorka trochę zrehabilitowała się przedstawieniem jego postaci. Również pomysł na samą historię również wart jest pogratulowania. Szkoda jedynie, że akcja nabrała tempa dopiero w ostatnich kilku rozdziałach, które czytałam z zapartym tchem, w przeciwieństwie do początku. No i humor! Dialogów, przy których wybuchałam śmiechem, jest tutaj całe mnóstwo. Chyba właśnie za te dowcipne rozmowy i docinki bohaterów tak uwielbiam tę serię. 

Podsumowując, uważam, że dla samego zakończenia warto przebrnąć przez "byle jaki" początek. Choć to już nie to samo, co wcześniej, książka nadal jest bardzo dobrą pozycją dla każdego fana takich opowiastek.

Moja ocena: 7/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania
CZYTAM FANTASTYKĘ


środa, 6 listopada 2013

035. Suzanne Collins - Kosogłos

Tytuł: Kosogłos
Oryginalny tytuł: Mockingjay
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Seria: Igrzyska śmierci, tom 3
Ilość stron: 361


Kosogłosa przeczytałam już kilka dni temu. Dlaczego więc recenzję piszę dopiero teraz? Potrzebowałam czasu, by ułożyć sobie wszystkie emocje, jakie odczuwam względem tej książki, a także i całej Trylogii Igrzysk śmierci.

Dla przypomnienia, główną bohaterką jest Katniss Everdeen, pochodząca z Dwunastego Dystryktu w państwie Panem. Po powrocie z Kapitolu dziewczyna trafia do Trzynastego Dystryktu, gdzie dowiaduje się, że jej dom został doszczętnie zniszczony. Od teraz dane jej jest zamieszkać wspólnie z innymi obywatelami pod ziemią. Wszędzie natomiast wybuchają rebelie, mieszkańcy Panem buntują się przeciwko władzy i Strażnikom Pokoju. Katniss staje przed dość trudnym wyborem - stanie na czele tej rebelii, jako symbol - Kosogłos, czy też pozostanie w cieniu wspólnie z siostrą i matką? Dziewczyna zmaga się też z innymi problemami - nie wie, co dzieje się z Peetą, którego prezydent Snow trzyma w Kapitolu. Z dnia na dzień dowiaduje się też, jak po kolei giną jej znajomi i przyjaciele. Pozostaje też Gale, do którego Katnis żywi równie gorące uczucia co do Peety. Jak sobie ze wszystkim poradzi bohaterka? Dowiedzcie się sami!

Z początku miałam mieszane uczucia co do Kosogłosa. Z jednej strony, byłam pod ogromnym wrażeniem drugiej części, dlatego niemal od razu sięgnęłam po trzecią. Z drugiej jednak strony dużo osób mówiło mi, że książka ta nie jest już tak dobra co poprzednia. Faktycznie, z początku, choć czytało mi się ją bardzo przyjemnie, byłam nieco rozczarowana. Akcja wolno ciągnęła się do przodu, nie działo się w gruncie rzeczy nic ciekawego, bo na każdej stronie napotykałam właściwie jedno i to samo. Wszystko się zmieniło od drugiej części książki (tom ten, podobnie jak poprzednie, podzielony jest na trzy części). Akcja przyspieszyła, a ja znów czytałam, nie mogąc się oderwać i irytując się jednocześnie, dlaczego nie potrafię czytać odrobinę szybciej.

Nie lubię rownież pozytywnych opinii o książce na obwolutach, wychwalających i zachęcających do sięgnięcia po konkretną lekturę, która nie zawsze jest tak wspaniała, jak piszą. W tym przypadku w zupełności zgadzam się ze zdaniem opiniujących. Uważam bowiem, że każdy chociaż raz w życiu powinien sięgnąć po tę Trylogię. Już nawet nie ze względu na gatunek powieści (polecam fanom antyutopii), ale chociażby ze względu na skutki, które może spowodować tyrania i niewłaściwie wybory. 

Bohaterowie i ich kreacja są według mnie majstersztykiem. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z książką, w gruncie rzeczy dla młodzieży, która miałaby tak dobrze i ciekawie zarysowanych bohaterów. Ich sprzeczne emocje i odważne decyzje były dla mnie pełne podziwu, chociaż nie z każdą do końca się zgadzałam.

Muszę też wspomnieć o zakończeniu (nie bójcie się, niczego Wam nie zdradzę!), którego w zupełności się nie spodziewałam. Z jednej strony cieszę się, że książka nie skończyła się jak wszsystkie tego typu młodzieżówki, z drugiej szczerze żałuję takiego zakończenia. Jednak przede wszystkim żałuję, że moja przygoda z Katniss, Peetą, Galem i Haymitchem (którego wręcz uwielbiam) oraz innymi bohaterami już się skończyła. Wiem, że często będę do tej Trylogii wracać, ale jak na razie pozostanę zaczarowana tą historią i wspomnieniami z nią związanymi.

Moja ocena: 9/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania:
CZYTAM FANTASTYKĘ