środa, 6 listopada 2013

035. Suzanne Collins - Kosogłos

Tytuł: Kosogłos
Oryginalny tytuł: Mockingjay
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Seria: Igrzyska śmierci, tom 3
Ilość stron: 361


Kosogłosa przeczytałam już kilka dni temu. Dlaczego więc recenzję piszę dopiero teraz? Potrzebowałam czasu, by ułożyć sobie wszystkie emocje, jakie odczuwam względem tej książki, a także i całej Trylogii Igrzysk śmierci.

Dla przypomnienia, główną bohaterką jest Katniss Everdeen, pochodząca z Dwunastego Dystryktu w państwie Panem. Po powrocie z Kapitolu dziewczyna trafia do Trzynastego Dystryktu, gdzie dowiaduje się, że jej dom został doszczętnie zniszczony. Od teraz dane jej jest zamieszkać wspólnie z innymi obywatelami pod ziemią. Wszędzie natomiast wybuchają rebelie, mieszkańcy Panem buntują się przeciwko władzy i Strażnikom Pokoju. Katniss staje przed dość trudnym wyborem - stanie na czele tej rebelii, jako symbol - Kosogłos, czy też pozostanie w cieniu wspólnie z siostrą i matką? Dziewczyna zmaga się też z innymi problemami - nie wie, co dzieje się z Peetą, którego prezydent Snow trzyma w Kapitolu. Z dnia na dzień dowiaduje się też, jak po kolei giną jej znajomi i przyjaciele. Pozostaje też Gale, do którego Katnis żywi równie gorące uczucia co do Peety. Jak sobie ze wszystkim poradzi bohaterka? Dowiedzcie się sami!

Z początku miałam mieszane uczucia co do Kosogłosa. Z jednej strony, byłam pod ogromnym wrażeniem drugiej części, dlatego niemal od razu sięgnęłam po trzecią. Z drugiej jednak strony dużo osób mówiło mi, że książka ta nie jest już tak dobra co poprzednia. Faktycznie, z początku, choć czytało mi się ją bardzo przyjemnie, byłam nieco rozczarowana. Akcja wolno ciągnęła się do przodu, nie działo się w gruncie rzeczy nic ciekawego, bo na każdej stronie napotykałam właściwie jedno i to samo. Wszystko się zmieniło od drugiej części książki (tom ten, podobnie jak poprzednie, podzielony jest na trzy części). Akcja przyspieszyła, a ja znów czytałam, nie mogąc się oderwać i irytując się jednocześnie, dlaczego nie potrafię czytać odrobinę szybciej.

Nie lubię rownież pozytywnych opinii o książce na obwolutach, wychwalających i zachęcających do sięgnięcia po konkretną lekturę, która nie zawsze jest tak wspaniała, jak piszą. W tym przypadku w zupełności zgadzam się ze zdaniem opiniujących. Uważam bowiem, że każdy chociaż raz w życiu powinien sięgnąć po tę Trylogię. Już nawet nie ze względu na gatunek powieści (polecam fanom antyutopii), ale chociażby ze względu na skutki, które może spowodować tyrania i niewłaściwie wybory. 

Bohaterowie i ich kreacja są według mnie majstersztykiem. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z książką, w gruncie rzeczy dla młodzieży, która miałaby tak dobrze i ciekawie zarysowanych bohaterów. Ich sprzeczne emocje i odważne decyzje były dla mnie pełne podziwu, chociaż nie z każdą do końca się zgadzałam.

Muszę też wspomnieć o zakończeniu (nie bójcie się, niczego Wam nie zdradzę!), którego w zupełności się nie spodziewałam. Z jednej strony cieszę się, że książka nie skończyła się jak wszsystkie tego typu młodzieżówki, z drugiej szczerze żałuję takiego zakończenia. Jednak przede wszystkim żałuję, że moja przygoda z Katniss, Peetą, Galem i Haymitchem (którego wręcz uwielbiam) oraz innymi bohaterami już się skończyła. Wiem, że często będę do tej Trylogii wracać, ale jak na razie pozostanę zaczarowana tą historią i wspomnieniami z nią związanymi.

Moja ocena: 9/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania:
CZYTAM FANTASTYKĘ

14 komentarzy:

  1. Zgadzam się! Książka wspaniała ale to zakończenie... Niby się cieszę z obrotu sprawy ale według mnie książka mogłaby się skończyć na ostatnim rozdziale - pomijając cały epilog...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że nawet, jeśli dobrze pamiętam, jeden lub dwa ostatnie rozdziały można by wyrzucić (nie chcę mówić dokładniej, o co chodzi, by nie zdradzić za wiele, ale myślę, że wiesz, o co mi chodzi). W każdym bądź razie epilog autorka faktycznie mogła pominąć :)

      Usuń
  2. Dla mnie "Kosogłos" był najgorszym tomem całej trylogii ;/ to znaczy - nie był nudny, ale po prostu nie umywał się do pozostałych tomów, a w szczególności do "W pierścieniu ognia" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam niżej - to prawda, że się nie umywał. "W pierścieniu ognia" było wprost dziełem sztuki!

      Usuń
  3. "Kosogłos" uważam rzeczywiście za najgorszy z całej trylogii, ale i tak warto było po niego sięgnąć. Wspaniała seria, nie dziwię Ci się, że aż tak jesteś nią zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie określiłabym go mianem najgorszego. Nadal w jakiś jednak sposób trzymał poziom poprzednich części, aczkolwiek zgadzam się, że do "W pierścieniu ognia" nie można go porównywać. Ale czytać było warto.

      Usuń
  4. Całą trylogię mam od dawna stać na półce, ale czasu brak, by przeczytać...
    PS> Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, brak czasu to zawsze najgorsze dla czytelników, a tyle książek wokół, które chciałoby się przeczytać.

      Usuń
  5. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z trylogią. A recenzja taka zachęcająca, muszę rozglądnąć się w bibliotece. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia w poszukiwaniach! Również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Od dawna mam w planach tę trylogię, gdyż tyle zachwytów się naczytałam na jej temat. Wprawdzie pierwszy tom już nabyłam, tylko muszę znaleźć czas na jej przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę Ci, abyś jak najszybciej znalazła czas na tę trylogię ;)

      Usuń
  7. jestem właśnie na etapie zaznajamiania się z tą serią. długo się do niej przekonywałam, ale ostatecznie ciekawość okazała się być silniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie zawiodłaś się na tej serii i że warto było po nią sięgnąć. Przyjemnej lektury!

      Usuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!