poniedziałek, 30 czerwca 2014

083. Podsumowanie czerwca


Czerwiec za nami. Miesiąc ten, mimo kilku przykrych spraw, wspominam bardzo miło. Brak szkoły, wyniki matur oraz dostanie się na studia na obcobrzmiący kierunek - Mediaworking. Co za tym idzie, mam mnóstwo czasu dla rodziny, przyjaciół i przede wszystkim na czytanie.

Przeczytałam aż 10 książek (możecie je zobaczyć o tutaj). Dało mi to 4158 stron, czyli ok. 139 dziennie. Aż sama byłam zaskoczona, że tak wiele udało mi się pochłonąć! Na blogu opublikowałam 5 recenzji, a każda z nich wzięła udział w poszczególnych wyzwaniach. Prócz tego pojawiły się dwa stosiki. No i chyba najważniejsze oraz najprzyjemniejsze, co mnie w mijającym miesiącu spotkało, to nawiązanie współpracy z Wydawnictwem M.


W lipcu prawdopodobnie będę tu bywać troszkę rzadziej (ale w sierpniu wszystko nadrobię!). Mianowicie, od 6.07. do 11.07 będę przebywać w górach, gdzie z Internetem może być różnie. Natomiast od 20.07. do 27.07. wyjeżdżam z przyjaciółmi nad jezioro. W międzyczasie będę jednak tutaj na bieżąco.

Mam w planach opublikować kilka zbiorczych recenzji, ponieważ chcę skończyć swoją przygodę z trylogiami Veronici Roth i Marie Lu. Ponadto mam nadzieję, że w końcu uda mi się przeczytać w górach Wampira Lestata, którego mam już na półce od ponad dwóch lat i rozpocząć Trylogię Millenium. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy w kolejnym podsumowaniu. UDANYCH WAKACJI!

piątek, 27 czerwca 2014

082. Stosik 06/2014

Naprawdę nie wierzę, że w końcu mam prawdziwe wakacje. Matura zdana wręcz śpiewająco, sprawy ze studiami również już są załatwione, także w końcu mogę szczerze powiedzieć, że wakacje nadeszły! Planów mam sporo, także tych książkowych. Dlatego oczywiście mój wypad do biblioteki musiał skończyć się zabraniem do domu kolejnych książek:


Od góry:
1. Stephen Chbosky - Charlie - prezent urodzinowy od przyjaciół
2. Yvonne Woon - Życie na wieczność - wypożyczone z biblioteki
3. Carrie Jones - Pragnienie - wypożyczone z biblioteki
4. Patricia Schroder - Morza szept - wypożyczone z biblioteki

Co prawda dopiero w domu dowiedziałam się, że Życie na wieczność to druga część serii, ale już załatwiłam sobie pierwszą. Jestem natomiast bardzo ciekawa Pragnienia. Jeśli chodzi o prezent, to niezmiernie się ucieszyłam, widząc, że przyjaciele kupili mi Charliego, bo już od dawna polowałam na ten tytuł.

A co Wy polecacie? I oczywiście, jakie macie plany na wakacje? :)

czwartek, 26 czerwca 2014

081. Robert Kirkman, Jay Bonansinga - Żywe trupy. Upadek Gubernatora. Część 1

Tytuł: Żywe trupy. Upadek Gubernatora
Tytuł oryginału: The Walking Dead. The Fall of The Governor
Autorzy: Robert Kirkman, Jay Bonansinga
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Cykl: The Walking Dead, tom 3
Ilość stron: 340


Po zaskakujących Narodzinach Gubernatora oraz po fantastycznej Drodze do Woodbury, przyszła kolej na wyczekiwaną przeze mnie część pierwszą Upadku Gubernatora. Czy było warto?

Po przybyciu Lilly Caul z towarzyszami do Woodbury, srogie lecz skuteczne rządy Gubernatora Philipa Blake'a przeistaczają się w istną rzeź. Sam Blake staje na rozdrożu - z jednej strony pozostaje krwawym łotrem, z drugiej jednak rozum podpowiada mu, że powinien się opanować. Jaką drogę wybierze? I czy faktycznie doprowadzi go ona do upadku? Odpowiedzi na te pytania serwuje Wam kolejny tom serii The Walking Dead.

Książka nie opowiada tylko o despocie w Woodbury. To również kontynuacja historii Lilly, która z bojaźliwej i kruchej dziewczyny, przeradza się w silną i odważną kobietę. Z początku niechętnie podchodziłam do takiego pomysłu autorów. Miałam bowiem nadzieję, że książka pędzie poświęcona tylko i wyłącznie Gubernatorowi. Jednak po zakończeniu lektury stwierdziłam, że dobrze się stało. Bez wątku Lilly Upadek Gubernatora byłby tylko i wyłącznie pełen przemocy, znęcania, gwałtów oraz krwawych jatek.

Żałuję natomiast, że tak mało uwagi było poświęconych żywym trupom. Zombie bowiem pojawiały się bardzo rzadko i wydawało mi się, że ich kreacja nie była już tak mordercza i bezlitosna jak we wcześniejszych tomach. Brakowało mi ich ataków, a opisy wypadów po prowiant bez tego nie były już tak pełne grozy.

Należy zaznaczyć, że dla osób, które zaznajomiły się z komiksem lub przynajmniej obejrzały wszystkie serie serialu The Walking Dead, wydarzenia opisywane w książce nie będą wielkim zaskoczeniem. Jedyną różnicą był ich punkt widzenia. Prócz tego wydawało mi się, że ich opisy były o wiele bardziej bezlitosne, a czasem wręcz nieludzkie. Czytelnicy w końcu mogą również poznać znajomych bohaterów - Ricka, Glenna i Michonne z kataną, która w szczególności zapadnie w pamięci i niejednokrotnie zaszokuje.

Upadek Gubernatora mimo wszystko nie zawiódł moich oczekiwań. Choć znałam zakończenie, nie spodziewałam się takich zwrotów, zwłaszcza jeśli chodzi o historię Lilly Caul. To lektura pełna brutalności i przelewu krwi. Szkoda tylko, że tak mały udział miały w tym żywe trupy. Czekam z niecierpliwością na kolejną część, choć nieco dziwię się, dlaczego autorzy postanowili rozdzielić ten tom. Nie jest on zbyt obszerny. Z drugiej strony jednak cieszę się, że ta przygoda tak szybko się nie skończyła i nadal jest na co czekać.

Moja ocena: 9/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

sobota, 21 czerwca 2014

080. Marilynne Robinson - Dom nad jeziorem smutku

Tytuł: Dom nad jeziorem smutku
Tytuł oryginału: Housekeeping
Autor: Marilynne Robinson
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Ilość stron: 212


Niektóre książki są wyjątkowe pod kilkoma względami. Niosą w sobie prawdziwą, realną historię i zawierają ogromną ilość emocji, które wychodzą na jaw przy ich czytaniu. Z pewnością taką pozycją jest Dom nad jeziorem smutku.

Jestem pewna, że nigdy nie chwyciłabym za lekturę tej książki, gdyby nie nowo nawiązana współpraca. Książka jednak od samego początku, zanim jeszcze zaczęłam ją czytać, fascynowała i przyciągała. Gdy tylko listonosz zapukał do moich drzwi, nie czekałam, a od razu zabrałam się za lekturę.

Opowiada ona historię Ruth i jej siostry Lucille. Po tragicznej śmierci matki, dziewczynki trafiają na wychowanie do domu nad jeziorem w Fingerbone, do babci. Gdy ta umiera, opiekę nad dziećmi przejmują dwie siostry zmarłego dziadka. Ostatecznie jednak "władze rodzicielskie" trafiają do ciotki Sylvie - siostry zmarłej matki. 

Książka ma dość intrygujący tytuł, który według mnie doskonale do niej pasuje (o wiele bardziej od oryginalnego Housekeeping). Tytułowe jezioro jest bowiem symbolem smutku, śmierci i straconych nadziei. To w nim zginął zarówno dziadek dziewczynek, jak i odebrała sobie życie ich matka. To również wokół niego dzieje się cała akcja. Bohaterki za młodu spędzają nad jego brzegiem, a zimą również na jego powierzchni, większość swojego wolnego czasu. Dla Ruth jednak jezioro staje się czymś więcej. To metafora wolności i nowego życia, którego smak może poznać dzięki dość dziwnej i ekscentrycznej ciotce.

Książka jest wręcz dogłębnie przesączona smutkiem oraz melancholią, a jedyną odskocznią od nich są komiczne postacie dwóch sióstr dziadka. Ich nieudolność i głupota naprawdę potrafią zabawić czytelnika. W gruncie rzeczy jednak historia młodych bohaterek pozostaje tragiczna. Od dzieciństwa spotykały się ze śmiercią, porzuceniem i myślę, że tęsknotą za prawdziwą rodziną i prawdziwym domem, którego tak naprawdę nigdy nie miały. Wniosek ten nasunął mi się po zakończeniu lektury, po tym jakie rozwiązanie zaserwowała autorka. 

To dla mnie niesamowite, jak wciągająca może być książka, w której na pozór nic się nie dzieje. Opisy dzieciństwa i lat szkolnych z punktu widzenia Ruth nie są pełne zwrotów akcji i interesujących wydarzeń. A jednak, gdy zacznie się czytać Dom nad jeziorem smutku, nie można się od niego oderwać. W głównej mierze dzieje się tak za sprawą tego, jak dobrze zostały skonstruowane portrety bohaterek. Pani Robinson bowiem dość wnikliwie przedstawiła ich charakter i historię.

Kończąc, sądzę, że to książka dla dojrzałych czytelników. Nie jest natomiast wymagającą pozycją, choć pełna symboli i metafor, prowadzi czytelnika do wielu przemyśleń i zaskakujących wniosków. Należy również wspomnieć oraz pochwalić doskonały warsztat pisarski autorki. Dobór słownictwa i tego, z jaką lekkością zdania łączą się we wspólną, jednolitą całość, są jakby wisienką na torcie tej książki.

Moja ocena: 8/10

Książka otrzymana do recenzji od Wydawnictwa M:

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

środa, 18 czerwca 2014

079. J.K. Rowling - Harry Potter

Niemal miliony, jeśli nie więcej, znają historię Harry'ego Pottera i jego przyjaciół. Na temat książek i ekranizacji powstało mnóstwo publikacji i jeszcze więcej recenzji czy opinii napisanych na blogach i w magazynach. Ja jednak nie przeżyłabym, jeśli nie dodałabym do tego wszystkiego swoich trzech groszy.

Sławny wśród czarodziejów Harry Potter co roku trafia do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, gdzie prócz nauki czarów, sporządzania eliksirów i meczów quddichta, musi rozwikłać wiele czarnomagicznych zagadek. Ostatecznie wiodą go one do pojedynku z najniebezpieczniejszym czarodziejem - Lordem Voldemortem. Harry jednak zawsze może liczyć na pomoc i wsparcie wiernych przyjaciół - Rona i Hermiony, a także dyrektora Hogwartu - Albusa Dumbledora. 

To wspaniała historia o walce dobra ze złem, która doskonale pokazuje to, że zło zawsze musi zostać pokonane. Ale nie tylko.  To przede wszystkim historia o mocy przyjaźni, która jest w stanie przetrwać mimo wszystko. A przyjaźń Pottera, Wasley'a i Granger została poddana wielu próbom wytrzymałości. Potwierdza to tylko to, jak silne potrafią być więzi międzyludzkie oparte na prawdziwej przyjaźni.

Nie żałuj umarłych, Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości.*

Seria o Harrym Potterze jest również bardzo wzruszająca. Niejednokrotnie wiele sytuacji sprawiało, że miałam łzy w oczach. J.K. Rowling zawsze potrafiła idealnie dobrać słowa do wydarzeń i emocji, jakie targały sercami bohaterów. Dlatego też ta siedmiotomowa historia jest skarbnicą cytatów o prawdziwym życiu i miłości.

Chyba nie muszę mówić, jak bardzo pokochałam niektóre postacie, a inne jak bardzo znienawidziłam. Prócz trójki głównych bohaterów, polubiłam także Syriusza czy Hagrida, którego miłość i troska do niebezpiecznych i niekiedy obrzydliwych stworzeń urzekła mnie. Natomiast postaci Lucjusza Malfoy'a czy Bellatrix Lestrange wielokrotnie sprawiały, że miałam ochotę cisnąć książkę w kąt i ochłonąć.

Nigdy nie przepadałam za kończeniem wspaniałych, wciągających, a, co najważniejsze, pouczających historii. Ale po raz pierwszy doznałam uczucia, jakby jakaś część dawnej mnie bezpowrotnie odeszła. Po zamknięciu Insygniów Śmierci przez dobrych kilka minut siedziałam w miejscu, nie mogąc uwierzyć, że to już naprawdę koniec. Następnym razem to już nie będzie to samo, ale i tak miałam pragnienie sięgnąć za tę serię od początku. Gdy tylko uporam się z moim stosem zaległości, z pewnością pójdę wypożyczyć znów Kamień filozoficzny.

Bo widzisz, Harry, to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności.*

Miałam okazję czytać twórczość Rowling zarówno w starym, jak i w nowym wydaniu.Choć wygląd nowych okładem jest o niebo lepszy, ja nadal mam sentyment do starej szaty graficznej. Co prawda nie kusi ona tak bardzo swoim wyglądem (kolorystyka i kształt twarzy postaci woła o pomstę do nieba!), ja jednak nadal twierdzę, że są magiczne.

Tak więc, nie przejmujcie się obszernością kolejnych tomów, bo i tak będziecie potem narzekać, że przygoda z Harrym Potterem zbyt szybko się skończyła. Nie zrażajcie się też myślą, że znacie już filmy na pamięć, więc po co Wam książka, której widzieliście zakończenie. Wbrew pozorom, w szczegółach są ogromne różnice. Więc dla osób, które najpierw oglądały film, będzie to miłą niespodzianką. Czytajcie, a jeśli już to zrobiliście... Nie zaszkodzi sięgnąć po książkę ponownie!

Moja ocena: 10/10

Książki przeczytane w ramach wyzwań:
REKORD 2014 (tomy 4-7)
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU (tomy 4-7: 16,4 cm)

Zapraszam również do zapoznania się z recenzją pierwszego tomu o tutaj.

*cytaty pochodzą z: J.K. Rowling - Harry Potter i Insygnia Śmierci

środa, 11 czerwca 2014

078. Stosik 05/2014


Od lewej:
1. Kady Cross - Dziewczyna w stalowym gorsecie - wypożyczona z biblioteki
2. Kady Cross - Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu - wypożyczona z biblioteki
3. C.J. Deugherty - Dziedzictwo - wypożyczona z biblioteki
4. J.K. Rowling - Harry Potter i Insygnia Śmierci - wypożyczona z biblioteki
5. Consilia Maria Lakotta - Madeleine - egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa M
6. Marilynne Robinson - Dom nad jeziorem smutku - egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa M
7. Teresa Ewa Opoka - Żona psychopaty - wypożyczona z biblioteki
8. Allie Larkin - Zostań - wypożyczona z biblioteki

Jak widzicie powyżej, mam do przeczytania niemal wszystko - od fantastyki, przez ya i kryminał, aż po obyczajówki. 
Poza tym to chyba pierwszy stosik, z którego jestem tak bardzo zadowolona! Chociażby z tego powodu, że nawiązałam swoją pierwszą w życiu współpracę recenzencką. Jestem niezmiernie szczęśliwa i już nie mogę się doczekać, aż przeczytam te książki i opiszę swoje wrażenie po ich lekturze.

A Wam przypadło coś do gustu? Którąś z nich szczególnie polecacie lub czytaliście?

Poza tym zapraszam Was serdecznie na mój Instagram! Możecie zobaczyć, co się u mnie na co dzień dzieje lub też dowiedzieć się, co aktualnie czytam :)

niedziela, 8 czerwca 2014

077. C.J. Daugherty - Wybrani

Tytuł: Wybrani
Tytuł oryginału: Night School
Autor: C.J. Daugherty
Wydawnictwo: Otwarte
Cykl: Nocna szkoła, tom 1
Ilość stron: 440


Wybrani to pierwszy tom cyklu o Nocnej Szkole autorstwa brytyjskiej (choć urodzonej w USA) pisarki C.J. Daugherty.

Główna bohaterka, Allie Sheridan, od czasu zniknięcia swojego brata, niemal nałogowo pakuje się w kłopoty. Gdy po raz kolejny zostaje zatrzymana przez policję, jej rodzice nie wytrzymują i wysyłają córkę do Akademii Cimmeria - tajemniczej, prestiżowej szkoły z internatem, o której mało kto wie. Odtąd Allie będzie musiała sobie poradzić w nowym otoczeniu, wśród nowych, nieznanych jej osób; w świecie, w którym buntem nic nie wskóra...

Motyw szkoły z internatem w literaturze młodzieżowej jest bardzo często wykorzystywany. Pomyśleć więc można, że w Wybranych czytelnik nie odnajdzie nic nowego. Zbuntowana nastolatka i dwóch wyjątkowo przystojnych i intrygujących szkolnych znajomych... Schemat tak dobrze znany każdemu, a jednak odnosi się wrażenie, że Wybrani są bardzo oryginalni.

Autorka w mistrzowski sposób skonstruowała historię pełną napięcia i pędzącej w zawrotnym tempie akcji. Po lekturze pierwszego tomu zostawiła masę nierozwikłanych zagadek i tajemnic, czego skutkiem jest natychmiastowa chęć sięgnięcia po ciąg dalszy - Dziedzictwo.

Bohaterów, choć nieco schematycznych, bo mamy tu i dobre, i złe charaktery, również dobrze dopracowała. Postawa każdego z nich zaskakuje - na łamach powieści powoli ewoluują i przechodzą diametralne zmiany, co tylko wzbogaca fabułę Wybranych. Bowiem nie wszyscy bohaterowie są jednoznaczni. Z określeniem, jaki każdy z nich tak naprawdę jest, miałam mnóstwo problemów i do teraz mam wątpliwości, czy dobrą metkę im przypisałam. Już sama okładka jest tego doskonałym przykładem, ale w zrozumienie i zinterpretowanie jej w pełni jest pewne tylko po lekturze książki.

Należy także zaznaczyć, że Wybrani nie są powieścią fantastyczną. Czytelnik co prawda ma wrażenie, że któryś z bohaterów musi posiadać nadludzkie zdolności, a w lasach okalających Akademię muszą czaić się niebezpieczne stwory. Jednak nic takiego nie ma miejsca. To historia pod każdym względem jak najbardziej realna!

Nie wiem, dlaczego tak długo zwlekałam z lekturą Wybranych, bo pochłonęłam ich w niewiarygodnie szybkim tempie. Jedyną zaletą tego oczekiwania jest chyba to, że nie muszę czekać na pojawienie się na polskim rynku kolejnych tomów Nocnej szkoły.

Wybrani są do końca owiani tajemnicą, którą warto poznać. Polecam tym, którzy jeszcze ich nie przeczytali lub tak jak ja - nie mogli się do nich przekonać!

Moja ocena: 10/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania:

środa, 4 czerwca 2014

076. Agata Christie - I nie było już nikogo

Tytuł: I nie było już nikogo
Tytuł oryginałuAnd Then There Were None
Autor: Agata Christie
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Cykl: Klasyka kryminału
Ilość stron: 216



I nie było już nikogo jest moim pierwszym spotkaniem z królową kryminałów - Agatą Christie.

To historia dziesięciu osób, którym zostają zarzucone morderstwa. Każda z nich zostaje zaproszona do willi na Wyspie Żołnierzyków przez gospodarza domu. Gdy właściciel nie pojawia się, a wśród zaproszonych ginie druga osoba, ludzie zaczynają podejrzewać, że wszystkie wydarzenia sprowadzają się do jednego wierszyka traktującego o dziesięciu żołnierzykach.

Chwycenie za tę książkę było właściwie impulsem. Chciałam zaznajomić się z historią, której mało kto nie zna, ale nigdy nie ciągnęło mnie ani do kryminałów, ani do twórczości angielskiej pisarki. W końcu jednak przemogłam się i przeczytałam I nie było już nikogo. To, że lektura zajęła mi niecałe trzy godziny mówi chyba samo za siebie. Byłam i nadal jestem pozytywnie zaskoczona!

Czytelnik doskonale poznaje historię aż dziesięciu bohaterów, co jest zaskakujące, biorąc pod uwagę, że książka liczy nieco ponad dwieście stron. Sama akcja jest wartka i nie ma w niej czasu na nudę. Odczuwa się napięcie, bo wiadomo, że zaraz coś musi się wydarzyć.

Autorka pokazała również nowy, mroczniejszy wymiar wyliczanki dla dzieci. Kiedyś była ona dla mnie zwykłą rymowanką. Teraz jednak za każdym razem, gdy przypominam sobie jej słowa, czuję przechodzący po plecach dreszcz.

Jedyne, do czego mogłabym mieć zastrzeżenia, są same morderstwa. Christie skupiła się bowiem na tym, co bohaterowie robili na wyspie, na ich stylu życia oraz wędrówkach po wybrzeżu i domu w poszukiwaniu mordercy. Same zabójstwa były jakby dodatkiem, co mnie dziwi, bo to przecież one odgrywały w książce główną rolę.

I nie było już nikogo to niby przewidywalna powiastka, a jednak na każdej stronie byłam zaskoczona obrotem wydarzeń. Domyśliłam się zaledwie kilku morderstw, reszta została do końca owiana tajemnicą. Natomiast samo rozwiązanie zwaliło mnie z nóg. To, w jaki sposób Christie zakończyła historię, tylko sprawiło, że zaczęłam pragnąć więcej. Jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po jej kryminały.

Choć przeczytałam tylko jedno dzieło brytyjskiej autorki, to ze szczerym sercem polecam Wam jej twórczość. Książki są krótkie, czyta się szybko, a dodatkowo taka kolekcja wspaniale prezentuje się na półce! 

Moja ocena: 10/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

niedziela, 1 czerwca 2014

075. Podsumowanie maja

źródło

Maj się kończy, a ja jestem w tym momencie najbardziej szczęśliwą osobą na Ziemi! W końcu mam czas i, co więcej, chęci na czytanie. Nadeszły upragnione wakacje i czuję wolność. Teraz mogę do późnych godzin nocnych przesiadywać z książką, nie martwiąc się o wczesną pobudkę następnego dnia. A moje wyniki czytelnicze w porównaniu z poprzednimi miesiącami są naprawdę wspaniałe!

W maju przeczytałam 7 książek, co dało mi 2231 stron, czyli ok. 72 strony dziennie. Opublikowałam 3 recenzje i aż 2stosiki, a w dodatku stworzyłam swój The Book Jar! Jestem w trakcie pisania zaległych trzech recenzji, także spodziewajcie się sporej działalności w czerwcu na moim blogu.

Chyba najbardziej zadowolona jestem z Wybranych. To książka, do której nigdy jakoś szczególnie mnie nie ciągnęło, ale okazała się lekturą wyjątkową w każdym calu. Tknęłam się nawet czegoś innego, jak  chociażby science fiction (Solaris), czy kryminał (I nie było już nikogo). Rozczarowałam się za to polskim e-bookiem W blasku ognia. Maj natomiast zakończyłam przeczytaniem lekkiego i niewymagającego Anioła.

A jakie są Wasze wyniki i plany na czerwiec?