poniedziałek, 2 maja 2016

151. Randall Munroe - What if? A co gdyby?


Na What if? A co gdyby? natknęłam się zupełnie przypadkiem. Nie zależało mi jakoś bardzo, by książkę jak najszybciej przeczytać, ale po opisie na obwolutach byłam ciekawa i chciałam poznać wszystkie odpowiedzi autora na zadane pytania, nawet te najdziwniejsze.

Z tego, co zdążyłam się zorientować, Randall Munroe założył stronę internetową, na której użytkownicy mogli lub mogą (niestety nie wyszukałam, czy strona działa nadal) zadawać nurtujące ich pytania - od pospolitych po te zupełnie dziwne i wydawać by się mogło, że naprawdę nierealne. Skąd przecież ludzie biorą pomysły na niektóre z nich?

Już po przeczytaniu zaledwie kilku stron srogo się rozczarowałam. Nie chodziło mi tutaj o poziom realności zadawanych pytań (choć i on graniczył z cudem), ale raczej o ich tematykę. Nienawidzę fizyki i choć liceum skończyłam z wynikiem bardzo dobrym, to jednak ten przedmiot przyprowadza mnie o ciarki na skórze i spędza sen z powiek. Nawet jeśli już coś rozumiałam, to jednak nie było to dla mnie w żadnym stopniu interesujące. Spodziewałam się i nawet liczyłam na bardziej filozoficzne lub życiowe pytania, aniżeli te z zakresu nauk przyrodniczych, jakimi są fizyka oraz chemia.

Co na plus autorowi (który jest zarazem rysownikiem komiksów) i samej książce, to zabawne rysunki, dzięki którym lektura nie była aż tak straszna, a zawiłe i obszerne odpowiedzi urozmaicone właśnie nimi, stawały się ciekawe i momentami bardziej zrozumiałe oraz nie nużyły. Nie ukrywam jednak, że czasami szło się w tym wszystkim pogubić, zwłaszcza, że niektóre odpowiedzi były naprawdę nieprawdopodobne, a ich sposób wykonania nie rzadko graniczył z cudem albo stawał się zwyczajnie niemożliwy.

Podobał mi się na przykład opis skonstruowania tablicy Mendelejewa i przedstawienie korelacji pierwiastków, które ze sobą reagowały w dość "wybuchowy" sposób, ale już z kolei pytanie o oświetlenie księżyca, które byłoby możliwe tylko dzięki sporej ilości laserów, choć na Ziemi istnieje tylko taki jeden... Wydaje mi się, ze takie zagłębianie się w pytania jest zabiegiem niepotrzebnym i niepotrzebnie odrzuca czytelnika. 

Podsumowując, książka jest ciekawą pozycją dla miłośników dziedzin z zakresu fizyki czy chemii. Zwykli czytelnicy, chcący poznać odpowiedzi na nurtujące ich pytania, mogą się nieco rozczarować i zawieść. Tak też było niestety w moim przypadku. 

Nie zrozumcie mnie jednak źle. What if? A co gdyby? jest dobre i widać, że autor sporo się nad tą pozycją natrudził i włożył w nią dużo pracy, ale po prostu nie jest ona dla mnie.


Randall Munroe, What if? A co gdyby?, Czarna Owca, Warszawa 2015, s. 372.

1 komentarz:

  1. Oj zdecydowanie to nie dla mnie. Nie interesuję się fizyką, nie rozumiałam jej w liceum, jako tako radziłam sobie z zadaniami...

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!