Autor: Stanisław Lem
Wydawnictwo: Literackie
Ilość stron: 209
Stanisław Lem, science fiction... Niby niemożliwe dla mnie. A jednak. Solaris pojawiło się na mojej drodze kilka miesięcy temu, kiedy to zabierałam się za pisanie pracy maturalnej. Temat fantastyczny jak dla mnie. Niestety, prócz zanalizowania fantasy, musiałam zmierzyć się również z literaturą science fiction, której, przyznaję szczerze, nie jestem wielką fanką. Jak było z powieścią Lema?
Akcja rozgrywa się na stacji badawczej na planecie Solaris. Jest ona pokryta niemal w całości przez ocean, a warunki, jakie na niej panują, są nieprzyjazne dla rozwoju jakiegokolwiek życia. Jednak owy ocean został sprowokowany do stworzenia "mimoidów" - zjaw czy omamów odpowiadających tłumionym w człowieku emocjom i lękom. Efektem tego są ich samobójstwa. Dlatego na stację przybywa psycholog Kris Kelvin, który dostaje za zadanie rozwiązania, a przede wszystkim zrozumienia tajemnicy solaryjskiej inteligencji.
Niewątpliwie Solaris to dzieło wyjątkowe. Na pierwszym miejscu czytelnik nie otrzymuje, jak by się mogło spodziewać, wynalazków techniki i nauki. Lektura ta jest bowiem jednym wielkim studium ludzkiej podświadomości. Autor co prawda zadaje odbiorcom pytanie o granice ludzkiego poznania, ale nie jest to jedynie poznanie obcego świata i bytu - oceanu. To również poznanie samego siebie, swoich lęków, obaw i skrytych gdzieś głęboko uczuć.
To powieść nie tylko o podróży w kosmos i życiu w kosmosie, to powieść nie tylko naukowa. Przede wszystkim to książka o miłości, niestety nieszczęśliwej, trudnej, a przede wszystkim niespełnionej miłości. Uczucia, które nie ma racji bytu, ale które istnieje i przezwycięża nawet śmierć. Myślę, że to dzięki tym aspektom Solaris tak mi się spodobało.
Nie mogło jednak zabraknąć wszystkich cech charakterystycznych dla science fiction. Niestety to nie jest "moja bajka" i owe czysto naukowe fragmenty, rozważania czy opisy jakiś wielce skomplikowanych obliczeń nużyły mnie. Niestety, z racji tego, że to na nie musiałam zwracać największą uwagę, musiałam przez nie przebrnąć. Nie odebrały mi one jednak przyjemności z czytania lektury, choć czasem musiałam sobie ponarzekać...
Dla każdego miłośnika fantastyki naukowej jest oczywiste, że dzieło polskiego pisarza jest lekturą obowiązkową. Osobom lubiącym poczytać o skomplikowanej miłości, która choć wymyślona, wydaje się być nazbyt realna, również polecam.
Moja ocena: 7/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Chyba muszę się zabrać z tę książkę, bo naprawdę lubię science - fiction i już zdecydowanie za długo zabieram się za jakąś książkę Lema:)
OdpowiedzUsuńhttp://aaha-aahaa.blogspot.com/
Jeśli faktycznie lubisz science fiction, to "Solaris" stanowczo jest dla Ciebie :)
UsuńJakiś czas temu pisałam o solaris. Genialna książka.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu pisałam o solaris. Genialna książka.
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest genialna, choć chyba nadal nie jestem przekonana do tego gatunku. Ale może w przyszłości, kto wie...
UsuńW ogóle jeśli s-f, to Lem. Naprawdę warto. Na przykład Powrót z gwiazd czy Kongres futurologiczny... W Lemie jest dużo więcej niż samo sciece fiction, to psychologia, filozofia, dramat, wizjonerstwo, duchowość. Świetnie, że się przemogłaś, oby tak dalej:) Trzeba się wybierać w nieznane rejony!
OdpowiedzUsuńA "Solaris" jest właśnie takiego świata doskonałym przykładem. Faktycznie, trzeba się wybierać w nieznane rejony, jednak myślę, że na Lema trzeba mieć czas i spokój. To nie są książki, które od tak się czyta przy pierwszej lepszej okazji. Takie odniosłam wrażenie. Ale moja przygoda z science fiction na "Solaris" się nie skończy, na pewno nie.
UsuńI bardzo dobrze:) A skoro masz wakacje, być może starczy czasu i spokoju, żeby jeszcze coś niecoś uszczknąć;)
Usuń