W czasach licealnych bardzo polubiłam twórczość Trudi Canavan. Przeczytałam Uczennicę Maga, Kapłankę w bieli, a także opowiadania jej twórczości. Udało mi się zakupić w tamtym okresie także Gildię magów i również Nowicjuszkę. Książki jednak, jak to ja, odłożyłam na półkę i tak leżały one na niej do teraz... Po właściwie prawie trzech latach chwyciłam za pierwszy tom Gildii. Zaciekawiona, nieco poczuta do obowiązku w końcu przeczytania trylogii, ale i z obawami, czy przypadkiem nie wyrosłam już z takich fantastycznych książek, zabrałam ją ze sobą w podróż do pracy. I znów, jak to ja, zapomniałabym wysiąść na swojej stacji.
Czytelnik poznaje młodą Soneę, bylca, dziewczynę pochodzącą z niższych warstw społecznych, która w raz z przyjaciółmi trafia na Czystkę organizowaną przez Magów. Podczas tego wydarzenia najubożsi, najczęściej dzieci rzucają w Magów kamieniami, by pokazać im swoją pogardę i niechęć. Sonea zwykle tego nie robi i trzyma się z boku, ale akurat tego felernego dnia, postanawia rzucić w Maga małym kamyczkiem. Opanowuje ją strach i zdziwienie, gdy jako jedynej udaje jej się przebić magiczną barierę i trafić Maga w czoło. Oznacza to jedno - dziewczyna posiada zdolności magiczne, o których wcześniej nie miała zielonego pojęcia. Od tego czasu ucieka i kryje się przed poszukującymi ją Magami, bojąc się śmierci, a nie pomocy niesionej z ich strony...
Jak już wcześniej wspomniałam, bałam się, że tym razem zawiodę się na uwielbianej wcześniej przeze mnie Canavan. Czułam się już nieco za stara na takie historie, nie byłam pewna czy ta będzie ciekawić mnie tak, jak ciekawiła mnie wcześniej. Wszystkie obawy jednak zniknęły po chwyceniu za pierwszy tom Gildii.
Historia ciekawi i wciąga od samego początku do końca. Mimo swojej objętości i momentami długich opisów nie nuży i nie dłuży się. Akcja wre do przodu szybko, a wszystkie wydarzenia w logiczny sposób się ze sobą łączą. Choć Gildia magów jest dość przewidywalna i łatwo można domyślić się zakończenia, to jednak ta przewidywalność nie razi czytelnika. Jest to styl pisarski typowy dla Trudi Canavan i myślę, że przypadnie on do gustu i tym mniej, i bardziej wymagającym osobom. Znaleźć można tu zarówno długie rozważania bohaterów, ich zaskakujące i mądre wypowiedzi, ale też luźne rozmyślania i proste opisy wydarzeń. Myślę, że właśnie przez to Gildię magow czyta się tak sprawnie i szybko.
Bohaterów nie da się nie lubić. Są oni nakreśleni czarno-biało, więc może prócz Farena, spokojnie da się odkryć jakie pobudki nimi kierują, aczkolwiek to znów nie jest coś co razi i jest na minus całej opowieści. Uwielbiam Soneę i jej nastawienie do życia. Cery z kolei skradł moje serce swoim bezwględnym oddaniem, czułością i troską o dziewczynę. Zaintrygowała mnie postać Wielkiego Maga i sam wątek o nim, który autorka wprowadziła już w połowie lektury, ale rozwinęła go dopiero w samym zakończeniu.
Cieszę się, że sięgnęłam w końcu po tę historię i jestem pewna, że za chwilę przeczytam kolejny tom, który już na mnie czeka na półce. Wcześniej nie chciałam kupować ostatniego, ale teraz zastanawiam się, czy nie warto go kupić, by dopełnić trylogię, która (już wiem) będzie w przyszłości jedną z moim ulubionych.
Szczerze polecam Gildię magów każdemu. Nie bez powodów zyskała ona sławę w chwili wydania i nadal jest chwalona przez grono czytelników.
Moja ocena: 9/10
Trudi Canavan, Gildia magów, Galeria książki, Kraków 2012, s. 478
Nigdy nie miałam okazji się spotkać z tą książką. Ale będę mieć ją na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto!
UsuńTak zachwalasz autorkę, że aż wstyd mi się przyznać, że jak dotąd nie miałam z nią styczności. Może pasowałoby to nadrobić
OdpowiedzUsuńJa sama nigdy nie byłam do niej przekonana. Mój znajomy jednak tak je zachwalał, że w końcu poległam i przeczytałam. Nie żałuję. Nie jest to literatura najwyższych lotów, ale i taką warto w życiu czytać.
UsuńMam w swojej biblioteczce "Złodziejską magię" tej autorki i powiem ci, że swoją recenzją strasznie mnie zmotywowałaś do sięgnięcia po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy przypadnie Ci do gustu tak jak mi "Gildia", ale i tak przeczytaj koniecznie! Takie książki nie mogą długo czekać :)
UsuńPrzeczytałam kilka książek tej autorki i byłam średnio zachwycona :P
OdpowiedzUsuńTwórczość Canavan nie jest wymagająca, ale ja polubiłam jej prosty styl i historie. Zdaje sobie jednak sprawę, że nie spodoba się to każdemu, bo fanatycy takiej literatury raczej szukają perełek pokroju "Władcy pierścieni", czy "Wiedźmina", a nie luźnej, choć poważnej i pisanej z pomysłem opowieści.
UsuńPrzeczytałam całą trylogię Czarnego maga i teraz przede mną ostatni tom Misji Ambasadora. Canavan momentami trochę nuży, ale ogólnie jako niewymagająca lektura jej książki są przyjemne. Taki przeciętniak do zrelaksowania się... Nowicjuszkamoim zdaniem była najlepsza ;)
OdpowiedzUsuńLubię początki, ale chyba "Nowicjuszki" jestem najbardziej ciekawa i wiążę z nią największe oczekiwania. Jeśli więc wydaje Ci się być najlepsza, mam nadzieję, że właśnie tak będzie :)
UsuńJa nie mogę się do autorki przekonać bo bardzo, bardzo, bardzo słabej "Kapłance w bieli" i jakoś na razie unikam innych jej książek jak ognia ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam "Kapłankę w bieli", a przynajmniej lubiłam ją, gdy czytałam ją w liceum. Ale jeśli Ci się nie spodobała, to zapewne z "Gildią magów" będzie podobnie, bo stylem, gatunkiem i w sumie tematyką są identyczne :)
Usuń