czwartek, 5 kwietnia 2018

203. Michelle Falkoff - Playlist for the Dead. Posłuchaj, a zrozumiesz



Playlist for the Dead intrygowało mnie już od chwili, gdy książka została wydana w Polsce. Sporo osób wystawiało jej naprawdę wysokie opinie, ale znalazło się też grono, które otwarcie mówiło, że książka jest słaba. Ze względu na poruszaną tematykę sama chciałam się dowiedzieć, jaka naprawdę ta książka jest i jak została napisana, ale przyznaję, że nie miałam co do niej żadnych oczekiwań. Jaka okazała się być faktycznie?

Najlepszy i jedyny przyjaciel Sama, Hayden, nagle popełnia samobójstwo. Zostawia chłopakowi pendrive'a z dopiskiem "posłuchaj, a zrozumiesz". Sam od tej chwili próbuje rozgryźć, co kierowało Haydenem i co przyczyniło się do tego, że targnął się na własne życie, będąc pewnym, że wina leży głównie po jego stronie.

Mam ogromny problem z tą książką i albo ja czegoś w niej nie zrozumiałam, albo to autorka postanowiła wypromować pomysł, który będzie chwytliwy i przyniesie jej popularność, ale który nie będzie miał nic wspólnego z fabułą. Tytułowa playlista? Faktycznie była (ogromny plus daję za dobór naprawdę świetnych piosenek tematycznie dobranych idealnie do wydarzeń, które działy się w poszczególnych rozdziałach), ale co one wniosły do historii? Czy pomogły rozgryźć Samowi tajemnicę samobójstwa Haydena? Co więcej, one w żaden sposób nawet nie przybliżyły chłopaka do rozwiązania tej zagadki. Playlista była - kolejnymi piosenkami były zatytułowane kolejne rozdziały, a Sam słuchał jej niemalże cały czas, ale akcji nie popchnęła do przodu nawet w najmniejszym stopniu.

Nie ukrywam również, że czytając ją, odniosłam wrażenie, że troszeczkę powracam do 13 powodów Jaya Ashera. Z pozoru pomysł jest zupełnie inny, ale nie da się nie zauważyć, że obie historie mają wspólne punkty - samobójca, który pragnie, by żywi dowiedzieli się, dlaczego się zabił albo grono osób, które nagle pojawia się znikąd, a które jak się okazuje, ma znaczący wpływ na przebieg fabuły oraz kilka innych. No i Astrid - jedna z takich "pojawiających się znikąd bohaterek". Moim zdaniem była jedną z ciekawszych postaci w tej książce, ale niestety nie mogę oprzeć się wrażeniu, jakbym już ją znała. No i faktycznie - charakterem i zachowaniem bardzo przypominała mi Alaskę z Szukając Alaski Johna Greena. Rozumiem, że w dzisiejszych czasach trudno o oryginalność, ale akurat w chwili, gdy czytałam Playlist for the Dead, te "podobieństwa" bardzo mi raziły.

Podobało mi się natomiast w tej historii to, że autorka nie skupiła się jedynie na opowiedzeniu historii Haydena i roli Sama w niej. Czytelnik ma więc okazję poznać Astrid oraz siostrę Sama i jej nowego chłopaka, który okazuje się naprawdę miłym i wspierającym Sama facetem, a także przyjaciela Astrid, który walczy z ujawnieniem swojej orientacji, czy brata Haydena. Po ich doświadczeniach na szczęście nie przebiega powierzchownie, ale sprawia, że w pewnym momencie interesuje nas nie tylko relacja Sam - Hayden, Hayden - Sam.

Podsumowując, nie zrozumcie mnie źle - ta książka nie jest zła. Nie jest fantastyczna, ale nie zasługuje też na miano przeciętnej. Zły jest jedynie niezrealizowany w pełni pomysł, w dodatku naszpikowany podobieństwami do innych, wcześniej napisanych książek. Porusza bardzo ważny temat i jednocześnie problem - samotności wśród młodzieży, wytykania palcami, niezrozumienia w szkole oraz we własnym domu, nieproszenia o pomoc, co w ostateczności prowadzi młodych ludzi do targnięcia się na życie. Jest napisana w przystępny sposób i naprawdę wykłada "kawę na ławę", opisując jak z pozoru błahe rzeczy dla nastolatka mogą urosnąć do rangi końca świata. Cztery gwiazdki dla niej to zdecydowanie za dużo, ale trzy to mało. Dałabym jej trzy i pół gwiazdki.

Chłopak popełniający samobójstwo i playlista, która ma pomóc zrozumieć przyjacielowi, dlaczego to zrobił to zachęcający do przeczytania pomysł na historię. To dlatego i ja chciałam ją przeczytać. Sama historia okazała się natomiast rozczarowaniem - podobna do wielu innych, które już czytałam i które, co więcej, były naprawdę dobre, a w dodatku nie do końca była tym, czym zakładałam, że będzie. Jako czytelnik czuję się oszukana.

★★★☆☆

1 komentarz:

  1. Szczerze to nie słyszałam o tej książce, więc wątpię żebym ją przeczytała, szczególnie, że mówisz, że nie wyróżnia się niczym szczególnym

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!