Marzec minął mi tak szybko jak pstryknięcie palcami. Nadal nie mogę się pogodzić z faktem, że mam już za sobą ćwierć roku, a ostatnio nie przybliżyłam się ani trochę do realizacji moich planów. Wierzę jednak, że nadchodząca wiosna przyniesie mi więcej motywacji do przeprowadzki.
Ale zamiast pakować walizki, czytam. I to w sporych - jak na mnie - ilościach. Marzec zakończyłam z pięcioma nowo poznanymi książkami i czterema przeczytanymi ponownie.
Ten miesiąc minął mi zdecydowanie pod znakiem Darów Anioła. Dosłownie pochłaniałam kolejne tomy przygód Nocnych Łowców - od drugiego do czwartego. Pisząc ten post, myślałam, że uda mi się przeczytać również piąty tom - Miasto zagubionych dusz, ale pochłonęły mnie przedświąteczne porządki. Została mi tylko połowa, którą i tak dzisiaj wieczorem lub jutro rano skończę. Przed sobą mam ostatni tom, szósty. I to jego się obawiam najbardziej - wcale nie ze względu na fakt, że to już będzie koniec historii. Wcześniej miałam z nim niezbyt pozytywne wspomnienia i boję się, że tym razem również się zawiodę. Mam jednak nadzieję, że ze względu na brak przerw w czytaniu tej serii zmieni się moje zdanie o Mieście niebiańskiego ognia, za które lada dzień się zabiorę.
W końcu przeczytałam Zabić drozda i naprawdę nie mam słów, jak ogromne wrażenie wywarła na mnie ta książka. Niemal od razu przeczytałam drugą część, czyli Idź, postaw wartownika i mój Boże, Harper Lee, co ty robisz ze swoimi czytelnikami? Pozostaję w wielkim szoku po lekturze tych książek i zbieram się, by co nieco Wam o nich opowiedzieć.
Już na czytniku dokończyłam rozpoczęte jesienią Światło, którego nie widać, za sprawą którego zwyczajnie się popłakałam.
W sumie w kilka godzin przeczytałam również Cudownego chłopaka, a zaraz później obejrzałam ekranizację. Nie chcę Wam jednak za wiele o tym mówić, bo planuję w kwietniu osobny wpis o tym.
A z półki udało mi się przeczytać Playlist for the Dead, które leżało u mnie i czekało na swoją kolej już dobrych kilka miesięcy. Nie jest to odkrywcza książka, ale nie żałuję, że ją przeczytałam.
Żywię ogromne nadzieje, że w kwietniu mój zapał czytelniczy nie minie i przyjdę do Was z podobnym podsumowaniem, bo jak na razie jestem z siebie naprawdę dumna. Koniecznie pochwalcie się, jak Wam minął marzec.
Super wynik, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńwww.read-me21.blogspot.com
Również opłakałam się czytając "Światło, którego nie widać". To zakończenie złamało moje serce :/
OdpowiedzUsuńCzekam na wpis o "Cudownym chłopaku", bo jakoś od dawna chcę ją przeczytać, ale coś cały czas odkładam na później.
Życzę Ci równie zaczytanego kwietnia!
houseofreaders.blogspot.com
Nad wpisem już pracuję, wyczekuj go w pierwszej połowie kwietnia tutaj :)
UsuńTobie również zaczytanego kwietnia!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń