poniedziałek, 4 kwietnia 2016

148. Lauren Oliver - Panika


Lauren Oliver  już dawno stała sie jedną z moich ulubionych pisarek. Wszystko za sprawą cudownej serii Delirium, którą pokochałam i kocham całym sercem nadal. Wszystkie tomy, jak również późniejsze opowiadania, które w zeszłym roku miały swoją premierę w Polsce, były utrzymane w podobnym klimacie i stylu, a przede wszystkim o podobnym poziomie, co według mnie świadczyło i nadal świadczy o geniuszu tejże autorki. I nagle wyszła Panika. Niepozorna i cienka książeczka, która jakoś specjalnie mojej uwagi nie przykuła. Podejrzewam, że gdyby nie nazwisko na okładce, nawet bym na nią nie spojrzała. Po premierze zamierzałam ją kupić, ale na szczęście (tak, na całe szczęście) udało mi się wypożyczyć ją z biblioteki. Jak moje wrażenia?

Tytułowa Panika jest w zasadzie grą i to nie byle jaką. Do udziału w niej szykuje się spora liczba nastolatków, którzy ukończyli liceum. To tak naprawdę walka o przetrwanie, w której stawką jest nie tylko zdrowie, ale i życie uczestnika, za to na zwycięzcę czeka niezwykle interesująca nagrodą, którą jest... ogromna suma pieniędzy. A jak wiadomo, człowiek dla pieniędzy jest gotów zrobić wszystko. 

Narracja prowadzona jest głównie z punktu Heather i Dogde'a, którzy do Paniki dołączyli z naprawdę ważnych pobudek. Dziewczyna ma pod opieką młodszą siostrę, a na głowie pijaną matkę, a na domiar złego właśnie straciła chłopaka i pracę. Nastolatek z kolei opiekuje się niepełnosprawną siostrą, która w wyniku wypadku w ubiegłym roku (właśnie w Panice), straciła czucie w nogach. Jak wiadomo, opieka, leczenie i rehabilitacja kosztują wiele, a poza tym Dogde ma ochotę się zemścić właśnie za kalectwo siostry. Czytelnik poznaje też Nat, która chyba najmniej przypadła mi w tej książce do gustu. Nie będę ukrywać, że według mnie to pusta nastolatka, która swój udział w grze traktuje jako fun i dobrą zabawę (na szczęście nie na długo). Naprawdę nie rozumiem więc, dlaczego udało jej się tak długo w grze pozostać i jaki był zamysł autorki, by w ogóle tę postać do gry wprowadzić.

Co do samej Paniki... Pomysł jest naprawdę dobry, natomiast przedstawienie  już niekoniecznie. Niejednokrotnie po każdym wykonanym przez bohaterów zadaniu miałam w głowie te same myśli: "I co? To już wszystko?". Uwierzcie mi, ani razu nie poczułam dreszczyku emocji czy jakiegokolwiek strachu. Nie mogę też oprzeć się wrażeniu, że same zadania były nieprzemyślane, a ja jako czytelnik bardziej przejmowałam się samą fabułą i historią bohaterów, aniżeli tym, co w książce powinno być najważniejsze, czyli właśnie Paniką. Choć była ona nieodłączną częścią życia Heather, Dogde'a i Nat, to jednak ich prywatne problemy stawały się o wiele bardziej interesujące. Sama gra była jakby z boku, a gdy przychodził czas na wykonanie kolejnego zadania, to tak jakby w ogóle się tego nie czuło. Naprawdę trudno mi to wyjaśnić czy jakkolwiek opisać, ale chyba najłatwiej będzie, jak powiem, że zwyczajnie się tą książką rozczarowałam.

Panikę czytałam prawie miesiąc. Męczyłam się nią ogromnie, ale nie jest to raczej spowodowane tym, że książkę czyta się opornie. Gdy już ją miałam w ręce, czytałam naprawdę szybko. Pół książki zajęło mi właściwie niecały wieczór. Więcej czasu zajęło mi samo sięgnięcie i zabranie się za jej dokończenie. Dlatego, choć zakładałam, że jej czytanie zajmie mi zaledwie kilka dni, tak się nie stało.

Jeśli nie czytaliście Delirium (nie mówię o całej serii, ale chociaż o pierwszym tomie), możliwe, że nie do końca zrozumiecie, o co mi tak właściwie chodzi i do czego piję. Mianowicie, poziom autorki znacząco spadł. Delirium, choć pozostaje serią dla młodzieży, było przede wszystkim dojrzałe. Panika jest grubo przeciętna, a z jej czytania nie wyniosłam nic, zupełnie nic. Ani bohaterowie nie przypadli mi do gustu, ani tym bardziej historia. Sama gra była dobrym, nawet bardzo dobrym pomysłem, ale już jej opis i wykonanie nie bardzo...

Do końca miałam jednak nadzieję, że pisarka coś zmieni, coś w niesie do historii, co zmieni moją opinię na temat książki. Niestety, nawet kilka ładnych słów o odwadze w zakończeniu, nie spowodowało, że obdarzyłam Panikę cieplejszymi uczuciami.

Podsumowując, nie polecam nikomu. Ani tym, którzy czytali już inne książki Lauren Oliver, ani tym bardziej tym, którzy o autorce usłyszeli właśnie dzięki Panice. Mówiąc szczerze, nawet będę Was przestrzegać, byście trzymali się od tej książki z daleka. Przede mną jeszcze 7 razy dziś, ale po tym jak wypadła ta powieść, nie wiem czy chcę sobie jeszcze bardziej psuć moją sympatię do tej pisarki.

(Choć biłam się sama ze sobą, by dać jeszcze mniej...)

Lauren Oliver, Panika, Otwarte, Kraków 2016, s. 360.

***
Jak mogliście zauważyć, nie było mnie tutaj właściwie miesiąc. recenzje leżą przygotowane, a ja nie mam czasu, by je tutaj zamieścić. Ogromnie Was przepraszam, aczkolwiek przez najbliższy nie będę tutaj zaglądać zbyt często. Szkoła/praktyki + praca to sporo obowiązków, a nie chcę zrezygnować też z najbliższych. Będę jednak starała się być jak najczęściej, a przynajmniej w miarę regularnie. Pozdrawiam cieplutko ;*


11 komentarzy:

  1. Trochę pachnie mi jakimiś ,,igrzyskami śmierci", niemniej jednak chcę przeczytać tę książkę, aby wyrobić sobie własne zdanie na jej temat. Autorka podbiła moje serce serią delirium, dlatego, też chcę sprawdzić, czy zachwyci mnie w tej książce... albo rozczaruje jak Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też trochę przypominało to "Igrzyska śmierci", ale potem przeczytałam i wypadło niestety znacznie gorzej... Same "Igrzyska..." wydawały mi się bardziej prawdziwe, miały w sobie przede wsszystkim więcej emocji, w ogóle je miały.

      Usuń
  2. Poluję na nią w bibliotece, bo chociaż uwielbiam książki pani Oliver to po tylu niezbyt pozytywnych recenzjach nie jest to mój must have.

    withcoffeeandbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo żałowałabym, gdybym tę książkę kupiła. Dlatego cieszę się, że zawczasu udało mi się znaleźć ją w bibliotece.

      Usuń
  3. Delirium bardziej mi się podobało, po Panice spodziewałam się czegoś więcej, ale podobał mi się klimat tej powieści.


    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odniosłam wrażenie, że autorka do końca nie podobała samemu pomysłowi, przez co nie odniosła tak dobrze klimatu książki, jak udało jej się to zrobić w "Delirium".

      Usuń
  4. Mam już ją na półce, więc na pewno przeczytam, jednak obniżę swoje oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie oczekuj od tej pozycji zbyt wiele :)

      Usuń
  5. Delirium tej autorki jest genialne. Szkoda, że ta książka wypadła tak słabo. :( Niewykorzystany pomysł boli najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Chcę jak najszybciej zapomnieć o "Panice", by panią L. Oliver kojarzyć tylko i wyłącznie z fantastycznej trylogii.

      Usuń
  6. Cała seria Delirium była dla mnie naprawdę dobra, a warsztat autorki wręcz mnie urzekł. Właśnie dlatego chciałam tak bardzo sięgnąć po "Panikę", ale jak widać mogłabym się jednak srogo przeliczyć :(

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!