Nigdy nie chciałam przeczytać Love, Rosie. Nie przekonywała
mnie twórczość autorki, rodzaj literatury, a także oryginalny tytuł (Na końcu
tęczy). Pewnego wieczoru obejrzałam jednak z chłopakiem ekranizację, w której
absolutnie się zakochałam. Przeczytałam również sporo pozytywnych recenzji o
tej pozycji, tak więc nie mogłam się powstrzymać i książkę niedługo po tym
zakupiłam.
Rosie Dunne jest grzeczną nastolatką, która marzy o karierze
hotelarskiej. Alex natomiast zawsze potrafił wpakować ich dwójkę w spore
tarapaty. Obydwoje byli nierozłączni - można ich nazwać takimi przyjaciółmi na
zawsze, do końca świata. Wszystko się
jednak zmienia, gdy chłopak wylatuje na studia do Bostonu, na drugi kontynent,
a dziewczyna zostaje w Irlandii - bez pracy, przyjaciół, ale z rodziną i ciążą
na karku.
Love, Rosie to
blisko pięćdziesiąt lat wymienianych listów i maili. Przez co czasem trudno było
mi się znaleźć w tonie wiadomości. Po raz pierwszy więc muszę przyznać, że wcześniejsze
obejrzenie ekranizacji w tym przypadku naprawdę się przydało. Nie spowodowało
to jednak, że historia stała się nudna. O nie. Love, Rosie było interesujące,
niekiedy zabawne oraz do bólu prawdziwe. A także mało przewidywalne (głównie z
tego powodu, że ekranizacja kompletnie różniła się od książki).
To książka o przyjaźni i miłości, ale według mnie przede
wszystkim to historia o dorastaniu. O
młodzieńczych błędach i radzeniu sobie z ich skutkami w przyszłości. O
wchodzeniu w dorosłe życie. O pierwszych związkach i pierwszej pracy. A to
wszystko zawarte w wymienianej
korespondencji pomiędzy bohaterami.
Właśnie poprzez narrację ta powieść epistolarna zyskuje na
wartości. Dzięki niej bohaterowie wydają się nad wyraz prawdziwi, a wydarzenia
realne. Nie znajdziemy tu sztuczności i naciągania, a samą prawdę i srogą
rzeczywistość. Pisarka nie pokazuje nam świata widzianego przez różowe okulary.
Rosie Dunne mogłaby przecież być moją znajomą ze szkoły, Alex kumplem z
podwórka. Mało tego, ja mogłabym być Rosie. Dlatego duży plus autorce, bo w
mało której książce ja jako czytelnik naprawdę mogłam wczuć się w sytuację
bohaterów. Historia spod pióra Ahern budzi więc tym naprawdę spore emocje -
kibicowałam bohaterom, ale miałam też ochotę chwycić ich, potrząsnąć i
powiedzieć, co mają robić.
Love, Rosie czy też Na końcu tęczy polecam absolutnie
każdemu! To lektura dobra na chłodne zimowe wieczory oraz na upalne letnie po
południe. Czyta się ją szybko i niezwykle przyjemnie. Sprawia, że będzie
chciało się do niej jeszcze nie raz powrócić. Jest po prostu urocza (podobnie
jak filmowa okładka zresztą).
Moja ocena: 9/10
Cecelia Ahern, Love, Rosie, Akurat, Warszawa 2014, s. 512.
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU
Uwielbiam tę książkę! Jest naprawdę przecudowna. Do tej pory najlepsza książka Ahern, jaką przeczytałam ;)
OdpowiedzUsuńpapierowe-strony.blogspot.com
Kocham "Love, Rosie" i cieszę się, że i tobie się podobała. Dałam jej 10 gwiazdek!♥
OdpowiedzUsuńŚciskam<3
http://ksiazkowniaa.blogspot.com
Słyszałam, że spod pióra tej autorki wychodzą albo arcydzieła, albo "gnioty" - cieszę się, że "Love, Rosie" należy do tej pierwszej grupy, bo z zamiarem przeczytania tej książki noszę się od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
próbowałam ją czytać i po 60 stronach odłożyłam bo nie pasowała mi forma listów, emaili. natomiast film jest świetny! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż właśnie ostatnio oglądałam ekranizację, w której się zakochałam i po książkę w niedługiej przyszłości, mam nadzieję, że sięgnę :) Mam tej autorki "P.S. Kocham cię", ale jakoś nie udało mi się nigdy przez nią przebrnąć... A film na podstawie tej książki uwielbiam i odświeżam sobie co jakiś czas, no cóż... Bywa :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Mona Te [Blog]
Genialna książka, uwielbiam ją :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze z autorką nie miałam okazji się zapoznać, ale w niedługiej przyszłości planuję to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę. Po prostu się w niej zakochałam. Jestem pewna, że będę do niej wracać w przyszłości ♥
OdpowiedzUsuńhttp://thebookishcity.blogspot.com/