Hej! Od kilku dni gości u nas przeklęte słońce, które sprawia, że dni są coraz cieplejsze. Tak, wiosna nadeszła na dobre, a to oznacza, że czas w końcu schować czapkę i ciepłe szale do szafy, wyciągnąć trampki i spróbować zaakceptować pogodę.
Postanowiłam podsumować więc cały okres zimowy. Choć niewątpliwie na blogu działo się bardzo mało, to jednak w moim życiu, nie tylko książkowym, sporo się wydarzyło. Ja jednak skupię się przede wszystkim na tej czytelniczej stronie.
Grudzień, styczeń, luty i marzec były bardzo intensywnymi miesiącami. Głównie zajmowałam się pracą i studiami, bo tak, zaczęłam w końcu pisać swój licencjat! Jestem z tego bardzo dumna, bo uwierzcie mi, z dnia na dzień coraz większym problemem stawało się dla mnie napisanie choć kilku stron. Nie jest to wina tematu, bo uwielbiam czytać, zajmować się szeroko pojętą reklamą internetową, blogami i decyzjami konsumenckimi, a skoro mogę tutaj pisać o czymś takim jak zakup książek, to po prostu bajka. Moją winą stało się więc lenistwo. Ujmę to wprost - wolałam po prostu czytać, oglądać seriale i spędzać czas w gronie najlepszych znajomych.
Z tego względu zimą przeczytałam naprawdę sporo (jak na mnie), bo aż 17 książek. Znalazły się tam obowiązkowe już u mnie pozycje o krajach Północy, jak Hygge. Klucz do szczęścia czy Nordicana. Za co kochamy Skandynawie, a także, napisana przez autorkę Muminków, Córka rzeźbiarza. Nie mogło zabraknąć obiecanej mi literatury anglojęzycznej - przeczytałam The Foxhole Court, w których to Lisach się zakochałam, a także milk and honey. Udało mi się przeczytać zalegającą od czerwca u mnie na półce dającą wiele do myślenia Historię pszczół (recenzja na pewno się wkrótce pojawi). Przeczytałam też kilka okołokryminalnych książek, thrillerów, czyli Biel Helsinek, która bardzo mi się spodobała, dwie książki o płatnych zabójcach (Numer Thomasa Berrymana oraz Spowiedź mordercy), a także młodzieżówkę o przygodach Lumikki autorstwa Salli Simukki.
A skoro mowa o serialach (których też sporo teraz oglądam), to bardzo spodobały mi się Gilmore Girls. Nawiązuję więc tym do pewnie znanego Wam wyzwania czytelniczego Rory Gilmore. Nie uważam, bym brała w nim udział, ale książki z tej listy czytelniczej w głównej mierze są książkami, które od zawsze chciałam poznać. Tak więc mam więc za sobą Kruka, 451 stopni Fahrenheita, Opowieść miłosną, Dziwny przypadek psa nocną porą.
Po szczegóły zapraszam na moją listę przeczytanych książek w 2017 roku o tutaj.
Wiosna zapowiada się dla mnie dobrze, chociażby z jednego prostego faktu - czytam aktualnie 10 książek naraz. Nie jest to dla mnie nic dziwnego, bo nie jestem typem osoby, która potrafi czytać jedną książkę, skończyć ją i dopiero rozpocząć kolejną. Najchętniej chłonęłabym te wszystkie historie jednocześnie!
A jak Wam poszło zimą? Jak skończył się dla Was marzec? I jakie są Wasze plany na najbliższe miesiące?
Nie przeczytałam żadnej z wymienionych przez Ciebie książek :/ Aczkolwiek wynik niesamowity! Gratuluję :D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio czytam bardzo mało "popularnych" książek. Dziękuję! :)
Usuń10 książek na raz?! Wow! Imponujące! Dla mnie maksimum to 4 książki, przy większej ilości zaczynam się gubić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Mi właśnie to nie sprawia większego problemu :) Ale muszę w końcu zebrać się w sobie i to wszystko skończyć, bo sama już zaczynam myśleć, że 10 książek to powoli robi się lekka przesada :D
Usuń