środa, 17 maja 2017

167. 13 reasons why


13 powodów. 13 reasons why. Dla mnie - bardzo niepozorny tytuł, który jednak kryje w sobie tak wiele.

W życiu nie słyszałam o książce Jaya Ashera, nawet okładki nie kojarzyłam. Jak pewnie wielu z Was, dowiedziałam się o tym, gdy Netflix wyprodukował w tym roku serial i dosłownie wszędzie pojawiły się krótkie, kilkusekundowe reklamy sponsorowane. Pomyślałam: "Ok, obejrzę, gdy tylko skończę pisać licencjat", aż w kwietniu zamawiałam książki i przez przypadek zauważyłam 13 powodów za dosłownie 20 zł. I tu kolejne zaskoczenie, że w ogóle 13 powodów to też książka (notabene wydana już 10 lat temu), a nie tylko serial. No więc zamówiłam, przeczytałam i przepadłam.

Dla tych, którzy może jeszcze nie wiedzą, przybliżę krótko o czym w ogóle mowa. Głównym bohaterem jest Clay Jensen, który pewnego dnia dostaje paczkę z 13 kasetami. Jak wkrótce się okazuje, nagrała je przed swoją samobójczą śmiercią Hannah Baker, koleżanka ze szkoły. Każda z kaset poświęcona jest innej osobie. Hannah wyjaśnia w nich, co sprawiło lub raczej kto sprawił, że postanowiła targnąć się na swoje życie.

13 powodów jest bardzo specyficzną lekturą. Nie chodzi mi tu tylko o fakt, że każdy z nas wie, jak ta historia się skończy, choć właściwie zaczęła się ona końcem. Raczej chodzi mi tutaj o styl pisania, który w sumie nie należy do bardzo wybitnych i to, że czytelnik chce odkrywać dalej kolejne tajemnice, kolejne powody i kolejne przewinienia tytułowych trzynastu bohaterów, mimo faktu że akcja sama w sobie nie mknie w jakoś bardzo zastraszającym tempie. Kolejne "rewelacje" jednak sprawiają, że od lektury nie można się oderwać.

Po zakończeniu byłam wstrząśnięta i w ogóle nie mogłam wkręcić się w inne książki, które później czytałam. Miałam jednak co do tej pozycji mieszane uczucia. Poruszyła bardzo trudny temat, temat, który myślę każdego z nas interesuje i ciekawi (choć trudno odnieść te słowa do tematyki samobójstwa). Jednak nie była to historia wysokich lotów. Sam pomysł na nią był okej, ale wykonanie ogółu po prostu przeciętne.

Po powrocie z krótkich wakacji, podczas których skończyłam czytać 13 powodów, od razu zabrałam się za serial (tak, licencjat odszedł na drugi plan). Pamiętam, że pierwsze trzy, cztery odcinki były w porządku, choć nie porywały. Zauważyłam, że scenariusz mocno odbiegał od książkowej historii, nie byłam przekonania jednak, czy to dobry, czy zły zabieg. Teraz już wiem, że jak najbardziej dobry. Później akcja się na tyle rozkręciła, pojawiło się tyle nowych, innych wydarzeń i rewelacji, które dodawały, aniżeli ujmowały tej historii. Z trzynastym odcinkiem (który nawiasem mówiąc obejrzałam trzy razy), po prostu nie mogłam uwierzyć, że to już koniec. Wiem, że scenarzyści i producenci zostawili sobie otwartą furtkę i naprawdę pragnę przenieść się już do 2018 roku, by móc obejrzeć kolejny sezon.

Serial dla mnie pod wieloma względami jest znacznie "lepszy", bardziej rzeczywisty i o wiele bardziej potrafi przekazać naukę płynącą z tej historii niż książka. Doskonale obrazuje szkole życie, które nie często jest łatwe i banalne oraz fakt, jak wydawać by się mogło błahe sprawy mogą wpłynąć na nastolatka. Doskonale rozumiem powody Hannah i to, że po prostu nie mogła sobie poradzić chociażby z takimi oszczerstwami. Wiele z nich było uzasadnionych, poważnych i strasznych. Mówiąc więc o sprawach błahych, mówię o tym, jak często można by twierdzić, że Hannah się o nie prosiła (moim zdaniem na kasecie Claya). Nie osądzam jednak jej zachowania, bo sama pewnie postąpiłabym podobnie.

Poza tym serial dobrze pokazuje też to, jak współcześni ludzie uzależnieni są od social media i jaki mają one na nich wpływ, np. gdy dwie uczennice robiły sobie selfie na szkolnym korytarzu ze zdjęciem Hannah i dodawały je na swoje social media z hashtagiem "#neverforget".

Serial wzbudził sporo kontrowersji i wcale się temu nie dziwię. Aż boję się pomyśleć o tym, gdyby nastała moda na "bycie jak Hannah Baker", co jest zresztą bardzo realnym zjawiskiem. Z tego też względu wydaje mi się, że jest on kierowany głównie raczej do rodziców, nauczycieli, czy pedagogów, by zdjęli z oczu klapki i zobaczyli jak naprawdę wygląda szkolne życie. Młodym odbiorcom powinien on natomiast pokazać fakt, ile taki czyn niesie za sobą konsekwencji, ile osób skrzywdzą, których nie chcieliby zranić.

Polecam z całego serca książkę - kawał strasznej, ale w sumie dobrej historii oraz serial, który wyzwoli  z Was wszelkie emocje, wydusi łzy wzruszenia i krzyki sprzeciwu.

Po prostu kliknijcie "play" i poznajcie trzynaście powodów, przez które życie Hannah Baker dobiegło końca. 



INFO: Nie traktujcie tego wpisu jako jakąkolwiek recenzję/opinię. Po prostu chciałam napisać coś od siebie o serialu i książce, które mnie bardzo poruszyły. Czego się w ogóle nie spodziewałam.

2 komentarze:

  1. Witam w klubie! Ja też twierdze, że serial jest zdecydowanie lepszy od książki. Wciągnęłam się w go bez pamięci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo! Niecierpliwie czekam na drugi sezon, a tymczasem po sesji czuję, że obejrzę pierwszy ponownie :D

      Usuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!