piątek, 11 sierpnia 2017

171. PRZEDPREMIEROWO: Kathryn Ormsbee - Milion odsłon Tash


Gdy przeczytałam opis książki oraz fragment, który udostępniło wydawnictwo Otwarte wiedziałam, że ta pozycja będzie idealna dla mnie właśnie na lato. Podejrzewam, że każdy z Was, czytając opis na obwolucie pomyśli to samo – lekka i przyjemna, doskonała dla współczesnej młodzieży. I taka właśnie jest ta książka.

Tash to nastolatka, która wspólnie z najlepszą przyjaciółką Jack, podjęła się – zainspirowana twórczością rosyjskiego pisarza -  bardzo ambitnej rzeczy – nakręcenia współczesnej wersji Anny Kareniny Lwa Tołstoja – Nieszczęśliwych Rodzin. Rzecz z pozoru niemożliwa i trudna w wykonaniu. Dla Tash jest to jednak coś, z czym postanawia się zmierzyć. Na swojej drodze rozpisanie scenariusza serialu i zapanowanie nad grupką aktorów nie będzie jedynymi przeszkodami. Nastolatka będzie musiała poradzić sobie z falą popularności w sieci, pierwszymi hejterami, nominacją do Złotych Tub, a w tym wszystkim odkryć samą siebie, swoje miejsce w rodzicie i w przyszłości. Czy sobie poradzi?

Pierwsze, co przypadło mi do gustu już od pierwszych stron to styl autorki - niezwykle przyjemny i łatwy w odbiorze. Nie ukrywam, że książka ta była czymś czego potrzebowałam po zagłębianiu przez ostatnie miesiące w książki z zakresu marketingu i reklamy internetowej.

Dodatkowym plusem są bohaterowie. Tash to dziewczyna, z którą może identyfikować się każdy współczesny nastolatek. Co za tym idzie, bohaterka ta stała mi się bardzo bliska. Autorka wykreowała ją naprawdę bardzo realnie. Tash popełniała wiele błędów, ale na tych błędach się uczyła. Wielokrotnie w tekście przyznawała (narracja prowadzona była z jej perspektywy), że bieżące wydarzenia to nie film, tylko prawdziwe życie.

Ale ta książka nie opowiada tylko o Tash. To historia o jej najlepszej przyjaciółce i współtwórczyni Nieszczęśliwych Rodzin, Jack i jej bratu Paulu. To historia rodziców zarówno Tash, jak i Jack i Paula. To historia siostry Tash, Klaudie oraz wielu innych osób, które albo przyczyniły się do stworzenia Nieszczęśliwych Rodzin, albo poznaliśmy je w trakcie rosnącej popularności serialu internetowego. Książka nie jest gruba, bo liczy około 350 stron, a dzięki temu zawiera w sobie wiele różnych wątków. Więc jeśli to Tash nie przypadnie Wam do gustu (choć w to wątpię), to na pewno polubicie jednego lub więcej innych bohaterów, którzy swoje miejsce w tej historii również mają i z którymi będziecie mogli się utożsamić.

Wydawać by się mogło, że wiele podobnych książek do Milion osłon Tash zostało już napisanych i wydanych – nic, tylko wybierać na księgarnianych półkach. Ja jednak się z tym nie zgadzam. Faktycznie, to kolejna młodzieżówka i może nie uchodzić za literaturę wysokich lotów. Ale żadna z czytanych lub znanych przeze mnie książek z tego gatunku nie odnajduje się tak dobrze we współczesnych czasach, w dobie Internetu i mediów społecznościowych. To historia naprawdę z życia wzięta – z życia nastolatka, który dostęp do Internetu ma całą dobę, a co więcej – który tworzy w Internecie, komunikuje się przez social media i udostępnia w nich swoje treści. Każdy z nas - blogerów – w którymś miejscu spotka się przecież z hejtem lub popularnością. Ta historia uczy jak sobie z tym radzić i jak postępować oraz jak życie internetowe połączyć z tym realnym. Tym właśnie wyróżnia się Milion odsłon Tash i to jest właśnie ogromnych atutem tej książki.

Milion odsłon Tash to lektura doskonała. Nie zawiodła mnie pod żadnym względem. Otrzymałam dokładnie to, czego się spodziewałam i właśnie z tego powodu cieszę się, że po nią sięgnęłam. Przyjaźń i miłość, młodzieńcze rozterki, a wszystko to kręci się wokół Internetu, YouTuba i popularności na portalach społecznościowych. Czego chcieć więcej? 17 sierpnia pędźcie do księgarń i nie zastanawiajcie się długo – kupujcie i poznajcie Tash Zelenkę oraz jej przyjaciół.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Otwarte

Kathryn Ormsbee, Milion odsłon Tash, Wyd. Otwarte, Kraków 2017, s. 352

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!