poniedziałek, 28 sierpnia 2017

174. PigOut - Świnia ryje w sieci, czyli z pamiętnika hejtera


Na Świnia ryje w sieci trafiłam zupełnie przypadkiem. Można już nazwać moim rytuałem przywożenie jako pamiątek z miejsc, które odwiedzam, książki. Tak, właśnie książki. Podczas krótkiego pobytu we Wrocławiu trafiłam wieczorem na salon Empiku na rynku i choć generalnie tam nie wchodzę, tym razem się przełamałam. Po półgodzinnych poszukiwaniach i jednej książce pod pachą, stanęłam do długiej kolejki przy kasie i zerknęłam na półkę z nowościami. Moją uwagę od razu przykuła szaro-biała okładka z intrygującym tytułem oraz znanym logiem. Autor bowiem nie był mi obcy, bo jego bloga czasami czytam, więc nie zastanawiając się długo i tę pozycję zgarnęłam jako moje małe "pamiątki".

Już wychodząc ze sklepu, zaczęłam ją przeglądać, czytać i po kilku zdaniach wstępu bardzo szybko polubić. Nic więc dziwnego, że pochłonęłam ją właściwie z kilka godzin wieczorem oraz następnego dnia przy porannej kawie.

Świnia ryje w sieci, czyli z pamiętnika hejtera można nazwać książką prześmiewczą o polskim społeczeństwie, kulturze i jego zachowaniu. Już początki traktujące o wychowaniu dzieci, a właściwie o ich posiłkach skradły moje serce. Ale żeby tego było mało, dalej było mi jeszcze bardziej do śmiechu. Długie kolejki po wypasioną parę butów, tabletki na ból naszych czterech liter, przykłady najpopularniejszych i jednocześnie najbardziej wkurzających użytkowników Facebooka oraz historię z dawnych lat, czyli życie, gdy pojawił się najnowszy, dziwny wynalazek, jakim jest Internet... Mało Wam? W książce to zaledwie malutki fragment wszystkiego, w dodatku ubranego w tak bezpośrednie, dosadne i prawdziwe słowa o jakich możecie tylko zamarzyć w innych książkach.

Kilka słów o samym tytule, bo to on jest przecież tutaj kluczowy i to on był pierwszą rzeczą, jaka zachęciła mnie do kupna tej pozycji. Kto lubi hejterów - ręka w górę. Zapewne nikt z Was jej nie podniósł. Nie martwcie się, ja również nie. Zapytacie więc, po co kupiłam książkę jednego z nich. A to dlatego, że PigOuta za niego nie uważam. Co więcej, po lekturze tej książki nadal pozostaję przy swoim zdaniu. PigOut pisze z sarkazmem, ironią jaką naprawdę lubię, potrafi rozbawić, czasami wzburzyć, ale przede wszystkim ukaże prawdę, do której czasem nie chcemy się przyznać, ale z którą w głębi serca się po prostu zgodzimy. Pisze o sobie i o nas samych, jako części społeczeństwa. Tak się zachowujemy - absurdalnie i dziwnie, ale po prostu tacy jesteśmy. Staniemy w kolejce po wymarzone buty dwa dni przed możliwością ich kupna. Absurd? A kto od rana koczuje przed wejściem na koncert, choć wpuszczają dopiero o 17, a na bilecie mamy miejscówki? Wrzucimy setne zdjęcie naszych pociech na swoje social media - jak je, jak pije, jak śpi - chociaż wczoraj opublikowaliśmy podobne, tylko w innym, może bardziej umorusanym ubranku. Absurd? Zrobisz i zapewne robisz to przez cały czas Ty, a w przyszłości może zrobię to również ja, bo będę w maluchu zakochana po uszy. To pokazuje PigOut i nie wiem jak Wy, ale według mnie hejterstwem tego nazwać nie można.

Jeśli moja opinia Was jednak do kupna książki nie przekonała, pędźcie szybko na bloga samego autora. Jestem przekonana, że nie dokończycie czytać jednego, przypadkowego posta, a już będziecie ubierać buty, by biec do najbliższej księgarni lub - jak to w dzisiejszych czasach bywa - zamówicie ją w Internecie z najszybszą możliwą dostawą.


PigOut, Świnia ryje w sieci, czyli z pamiętnika hejtera, Wyd. Edipresse, Warszawa 2017, s. 254

1 komentarz:

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!