sobota, 23 sierpnia 2014

092. E. L. James - Ciemniejsza strona Greya, Nowe oblicze Greya

Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek w swoim życiu skończę trylogię Pięćdziesięciu odcieni. Pierwszy tom okazał się porażką i trafił do grona najgorszych książek, jakie przeczytałam w 2013 roku. Mam nadzieję, że chociaż zbliżająca się ekranizacja będzie o niebo od niego lepsza. Ostatnio jednak przyjaciółka zachęciła mnie do zabrania się za kontynuację, mówiąc że jest o wiele ciekawsza od poprzednika. Cóż więc miałam zrobić, jak nie przekonać się na własnej skórze, czy faktycznie tak jest?

Po dramatycznym rozstaniu, Ana i Christian próbują rozpocząć nowe życie. Nie mija jednak tydzień i kochankowie znów do siebie wracają. Miliarder proponuje młodej dziewczynie zupełnie nowy układ i postara się dla niej zmienić. Co jednak przyniesie przyszłość? Zwłaszcza, że ich życiu zagraża niebezpieczeństwo. Czy Ana poradzi sobie z ciemną przeszłością Greya? Czy Christian zaakceptuje samego siebie?

Nas. Magiczne połączenie, krótki, sugestywny zaimek przypieczętowujący umowę.

Jak już wcześniej wspomniałam, 50 twarzy Greya było porażką. Ciągłe powtórzenia, błahość i koszmarne pióro autorki skutecznie zniechęciło mnie do kolejnych dwóch części. Dlatego od Ciemniejszej strony Greya i Nowego oblicza Greya nie wymagałam zbyt wiele. Nie byłabym zaskoczona, gdyby były równie słabe co poprzedniczka. A spotkała mnie miła niespodzianka!

Przede wszystkim bardzo cieszę się, że E.L. James popracowała nad swoim stylem. Książki czytało mi się niezwykle przyjemnie i postrzegałam je jako nieco bardziej ambitnie (co prawda to nie klasyka, ale nie również zwykła powiastka o BDSM). Przypadło mi do gustu wprowadzenie i rozszerzenie co po niektórych wątków. Dzięki temu bliżej możemy poznać rodzinę Any i Christiana, a także pracowników biznesmena, jak chociażby Taylora. Tak więc pisarka nie skupiała się tylko na głównych bohaterach, chociaż i nad nimi popracowała! Grey i Steele bardzo się zmienili na łamach powieści, zwłaszcza ten pierwszy. Czytelnik ma okazję poznać szczegóły jego strasznej przeszłości i zajrzeć w głąb jego duszy. A wierzcie mi, że jest w co zaglądać! Mężczyzna jednak przyćmił nieco Anę, choć i jej zachowanie się zmieniło. Stała się odważniejsza i pewniejsza siebie, a także emanowała z niej wielka siła. Jej niektóre zachowania co prawda pozostały irytujące i chyba nigdy nie polubię tej kobiety, ale przynajmniej nie odrzucała mnie od siebie, jak to było w pierwszej części.

- Wszystko.
Ile obietnic można wlać do jednego słowa?

Poza tym ciekawym zabiegiem było również wprowadzenie nutki kryminału w Nowym obliczu Greya. Był on oczywiście bardzo przewidywalny, aczkolwiek okazał się ciekawą odskocznią od seksu, kontroli i, o dziwo, wszechobecnej miłości.

Ale żeby nie było tak kolorowo, dwa tomy trylogii mają również swoje minusy. Chyba nigdy nie zrozumiem idei „wewnętrznej bogini”. Wydaje mi się, że miało to na celu rozładować atmosferę, być humorystyczne i rozbawić czytelnika. Ja jednak kręciłam z politowaniem głową. Nieco denerwowała mnie postać Mii – siostry Christiana, choć z drugiej strony cieszę się, że autorka co nieco nam o niej opowiedziała.

Myślę, że można się wściekać tak naprawdę tylko na tych, których się kocha.

Obydwie książki są lekkie i przyjemne, choć momentami do bólu przewidywalne. Wiedziałam, w jaki sposób zakończy się historia Any i Christiana, ale skrycie liczyłam, że pisarka nieco nas zaskoczy. Niestety rozczarowałam się na tym polu. To literatura erotyczna, ale myślę, że zostały napisane pikantniejsze książki, aczkolwiek i tą można czytać z wypiekami na policzkach.

Zarówno Ciemniejsza strona Greya, jak i Nowe oblicze Greya okazały się dowodem na to, że niekoniecznie po pierwszej części warto zniechęcać się do sięgnięcia po kontynuację. Tak więc polecam Wam kontynuacje, bo E.L. James naprawdę poprawiła swoje pióro. Nie są to powieści najwyższych lotów, ale zdecydowanie można przy nich spędzić miło czas.

Moja ocena: 7/10

E.L. James, Ciemniejsza strona Greya (ang. Fifty Shades Darker), wyd. Sonia Draga, Katowice 2012. s. 632
E.L. James, Nowe oblicze Greya (ang. Fifty Shades Freed), wyd. Sonia Draga, Katowice 2013. s. 688

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

5 komentarzy:

  1. E tam . Dalej nie chcę na to patrzeć :)
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze nienawidzę tej serii! I nic ani nikt mnie do tego nie przekona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótka notka informacyjna:
    http://basiapelc.blogspot.com/2014/08/wyzwania-czytam-murakamiego-i-czytam.html
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. 50 twarzy Greya to książka której kiedyś byłam pewna nie przeczytam. Ale szczerze mówiąc słyszałam dużo dobrego o kontynuacji i jeszcze ta twoja recenzja. Nie wiem czy czasem nie poświęcę się i nie przebrnę przez pierwszą część żeby potem przeczytać resztę .

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przyjemna seria, cieszę się, że czytałam i absolutnie nie mam poczucia straty czasu:) Nie rozumiem tylko ludzi, którzy na serię narzekają, a przeczytali wszystkie trzy tomy, a są tacy przynajmniej w moim mieście;)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!