sobota, 6 stycznia 2018

191. Podsumowanie 2017 roku


Długo zastanawiałam się, czy pisać dla Was podsumowanie 2017 roku. I to wcale nie ze względu na malutką ilość książek, jaką przeczytałam. 2018 rok pragnęłam rozpocząć z nową, czystą kartą i nie myśleć więcej o tym, co było, bo przyznam szczerze - ubiegłe miesiące w żadnym stopniu mnie nie rozpieszczały. Jedyne, co wydarzyło się dobrego, to ukończenie studiów (w końcu spokój, a nie wieczne robienie prezentacji, projektów, analizowanie profili w mediach społecznościowych i przygotowywanie kampanii reklamowych. Lubię to, ale ile można?). Wypadek mamy, śmierć bliskich, problemy zdrowotne i ogólne przygnębienie... Po prostu miałam dość. Stwierdziłam jednak, że kto jak kto, ale ja sama jestem ciekawa, jak w natłoku tych wszystkich wydarzeń wypadł czytelniczo ten rok.

W 2017 roku przeczytałam zaledwie 41 książek. Nie jest źle, ale pod względem ilościowym to najgorszy rok z ostatnich kilku lat... Nie przeczytałam również tyle, ile chciałam i sobie założyłam. Okropne wydarzenia ostatnich miesięcy oraz studia. Wiosną zaliczyłam ostatni semestr, a latem (gdy teoretycznie miałam więcej czasu) kończyłam pisać swój licencjat, natomiast we wrześniu i na początku października nanosiłam na niego ostatnie, stylistyczne poprawki i uczyłam się do obrony. Poza tym 2017 rok minął mi przede przede wszystkim na nadrabianiu zaległości w serialach i rysunku. Jak w tym wszystkim znalazłam czas na blisko 40 książek? Szczerze, sama nie wiem.

Gdy przeglądam teraz swoją wirtualną półkę na portalu Lubimy Czytać widzę, jaki ten rok był różnorodny, z czego bardzo się cieszę. Znalazło się w nim miejsce na książki młodzieżowe i podróżnicze, na kryminał i literaturę faktu, na poezję i literaturę anglojęzyczną. Pod tym względem żywię ogromną nadzieję, że 2018 będzie podobny.

Tak naprawdę w sercu zachowałam sobie 4 naprawdę wybitne książki. To Król Szczurów Jamesa Clavella, milk and honey Rupi Kaur, this modern love Willa Darbyshire'a i Szukając Alaski Johna Greena. 

Było kilka gorszych oraz wiele naprawdę dobrych, przy których miło spędzałam czas i które Wam polecałam. Ale to o tych czterech po prostu będę pamiętać i chętnie do nich wrócę.

A jak Wam upłynął 2017 rok? Od siebie życzę Wam owocnego 2018 roku w wiele dobrych jakościowo książek, bo to o jakoś, a nie ilość jest ważna w czytaniu. Ale jak wiadomo, im więcej dobrych książek, tym lepiej :)

2 komentarze:

  1. Gratuluję wyniku. ;) Mam nadzieję, że rok 2018 będzie dla Ciebie łaskawszy niż 2017 i znajdziesz wiele cudownych książek na swojej drodze. ;)

    Pozdrawiam. :**
    https://zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję i Tobie życzę tego samego. Pozdrawiam! :*

      Usuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!