sobota, 27 stycznia 2018

194. Camilla Läckberg - Księżniczka z lodu


Nigdy nie byłam za pan brat z kryminałami. Te, które przeczytałam (w dodatku które mi się naprawdę podobały) mogę policzyć na palcach jednej ręki. Podobnie jak Sekretne życie drzew, za Księżniczkę z lodu zabrałam się dzięki akcji zorganizowanej przez portal CZYTAJPL i był to zupełnie losowy wybór - spojrzałam na okładkę i stwierdziłam, że chcę to przeczytać, więc to zrobiłam.

We Fjällbace, małym, mroźnym, zaśnieżonym miasteczku w Szwecji, gdzie każdy zna siebie nawzajem,  dochodzi do morderstwa. Sprawą zajmuje się między innymi policjant Patrik Heldström oraz pisarka Erika Falck, która ma za zadanie napisać biografię zamordowanej przyjaciółki z dzieciństwa i przez to zaczyna prowadzić prywatne śledztwo, odkrywając coraz to mroczniejsze tajemnice miasteczka.

Camilla Läckberg stworzyła doskonałe portrety psychologiczne bohaterów. Każda z postaci - zaczynając od zamordowanej Alex, poprzez Erikę i Patrika, a kończąc na samym mordercy - nie jest wyblakłym, czarno-białym bohaterem. Każdy ma coś za skórą, każdy niesie brzemię przeszłości i mierzy się z własnymi sekretami, każdy nie jest niewinny. W dodatku otoczyła ich mroźną, zaśnieżoną Szwecją, tworząc tym niesamowity klimat, który bije od tej książki na kilometr. Autorka Księżniczki z lodu jest dla mnie mistrzynią w operowaniu słowem do tego stopnia, że żałuję, że nie znam szwedzkiego, by móc przeczytać ten kryminał w oryginale.

Dla mnie właśnie bohaterowie są najmocniejszym punktem tej pozycji. Camilla uwikłała je w tak ogromne tajemnice, stworzyła kilkanaście pobocznych historii, które tak gładko układają się w jedną wspólną całość, że po prostu nie da się w tej książce pogubić, ani powiedzieć o niej złego słowa. W dodatku (co jest chyba najważniejsze), dzięki kolejnym zaskakującym faktom po prostu nie da się odgadnąć, kto faktycznie jest mordercą. Będziecie myśleć, że tak, już to wiecie, rozwiązaliście ten mroczny sekret, aż tu nagle bach - autorka serwuje Wam coś nowego i znów jesteście w kropce. Ja właśnie tak miałam przez cały czas i pewnie dzięki temu tak bardzo wkręciłam się w tę historię.

Zdawałam sobie sprawę z faktu, że skandynawskie kryminały są mocne i miliony pozytywnych opinii na pewno nie są tutaj kłamstwem. Nigdy jednak nie spodziewałabym się, że są aż tak wybitne. Jestem pewna, że Księżniczka z lodu to tylko malutki ułamek tego, co mają do zaoferowania czytelnikom pisarze z Północy, co ma do zaoferowania nam sama Camilla Läckberg.

Księżniczka z lodu jest kolejnym przykładem książki dla mnie wybitnej - tajemniczej, wciągającej i posiadającej niesamowity klimat. Jednocześnie jest też doskonałym przykładem tego dziwnego zjawiska, które towarzyszy mi za każdym nielicznym razem gdy sięgam po ten gatunek literatury - każdy kryminał, który przeczytałam, uwielbiam całym sercem, a mimo tego nadal sięgam po nie tak rzadko... Po Księżniczce z lodu przysięgłam sobie, że nie, teraz będzie inaczej, będę częściej czytać kryminały (a przynajmniej dalsze tomy Sagi o Fjällbace), ale czy faktycznie tak będzie? To się okaże.

4 komentarze:

  1. Jak dla mnie trochę za mało kryminału w kryminale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi akurat bardzo się podobało (co może być przyczyną tego, że kryminałów przeczytałam naprawdę mało w swoim życiu), ale każdy ma w końcu inne gusta :)

      Usuń
  2. uwielbiam książki tej autorki! przeczytałam już chyba większość:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję sobie, że w przyszłości zabiorę się za kolejne :)

      Usuń

Serdecznie dziękuję Wam za każdy zostawiony komentarz. Wskazówki czy rady, swoja własna opinia, a może kilka uwag? Wszystko jest do przyjęcia!