Są takie książki, którym warto dać drugą szansę. Po Naznaczonych śmiercią sięgałam dwa razy. Za pierwszym razem przeczytałam kilkanaście stron i niezachęcona oddałam ją do biblioteki. Za drugim razem zgodziłam się na wyrażenie swojej opinii o tej książce. I okazało się być to najlepszą decyzją, jaką mogłam podjąć.
W odległej galaktyce na jednej z planet dorastają Akos i Cyra. Każdy z nich żyje w innym państwie- Akos w Thuvhe, a Cyra w Shotet. Narody te wzajemnie siebie nienawidzą. Los jednak splata ścieżki młodych, którzy z nienawiści powoli przechodzą w wzajemną tolerancję, a później przyjaźń. Połączy ich wzajemne zrozumienie, dążenie do sprawiedliwości i cele, które wymagają od nich wspólnego działania.
Przyznaję, że w świat wykreowany przez Veronicę Roth ciężko się wkręcić. To może być również moja wina, bo dawno nie czytałam tego typu książek i nie byłam przyzwyczajona do akcji, która nie dzieje się w naszym, realnym świecie. Nie zmienia to faktu, że świat, jaki stworzyła autorka jest dopracowany do perfekcji. Powoli zapoznajemy się nie tylko z planetą, na której żyją ludzie Thuvhe i Shotet, ale mniej lub bardziej powierzchownie dowiadujemy się o innych planetach (których położenie możemy zobaczyć na mapie umieszczonej na samym początku książki). Poznajemy dom rodzinny Akosa w Thuvhe, ale też doskonale życie codziennie Cyry i jej władczego brata Ryzeka w Shotet.
Co więcej, żaden z bohaterów nie został potraktowany po macoszemu. Każdy z nich odgrywa swoją rolę w tej historii i każdego z nich możemy doskonale poznać. Nie ma tutaj czarno-białych postaci. Apodyktyczny Ryzek posiada swoją łagodną, słabszą stronę. Z pozoru szorstka Cyra potrafi okazywać uczucia. Łagodny Akos jest gotowy zabić, by ochronić osoby, które kocha. Uwielbiam tę wielopłaszczyznowość w kreowaniu świata, a także bohaterów i Veronica Roth pokazała, że to potrafi to zrobić doskonale.
Żeby nie było tak kolorowo, mam jedno "ale" do tej książki. Odniosłam wrażenie, że autorka, nie wiedząc jak wybrnąć, jak opisać pewne sytuacje, poszła odrobinę na łatwiznę i postanowiła uciąć akcję i przenieść nas do niedalekiej przyszłości. Z jednej strony powodowało to chęć dalszego czytania, bo byłam po prostu ciekawa, co tam się wydarzyło (biorąc pod uwagę, że był to jeden z kluczowych momentów w dorastaniu, ewoluowaniu bohaterów, który wpłynął na ich dalsze postępki), ale z drugiej strony jaki jest sens robienia czytelnikowi nadziei na rozwiązanie tych tajemnic? Dostałam szczątkowe informacje o nieopisanych wydarzeniach i do teraz bardzo ubolewam, że nie było mi dane przeżyć tych chwil wspólnie z Cyrą i Akosem.
Muszę przyznać, że Naznaczeni śmiercią to zupełnie inna i nowa odsłona Veronici Roth. Jeśli uwielbiacie ją z trylogii Niezgodna to koniecznie sięgnijcie po ten cykl. Nie jest powiedziane, że książka Wam się spodoba, bo jest to jednak zupełnie inny świat i także gatunek powieści. Być może uznacie ją za znacznie lepszą od Niezgodnej, ale równie dobrze możecie stwierdzić, że to nie Wasza bajka. Dla mnie książka rozpoczynająca nowy cykl jest bardziej dopracowana i po prostu dojrzalsza. Wy jednak musicie przekonać się o tym sami.
★★★★☆
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Jaguar.
Mam tę książkę na półce, ale teraz jakoś nie mam ochoty po nie sięgać.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja (: Będę wpadać częściej.
Pozdrawiam cieplutko, Martynapiorowieczne.blogspot.com
Może jeszcze najdzie Cię ochota!
UsuńDziękuję i również pozdrawiam! :)
Sama nie wiem. Głośno o tej książce na blogach, a mnie do siebie nie przyciąga Nie mówię jednak nie. Gdybym na nią wpadła to dam szansę 😀
OdpowiedzUsuńJa miałam w jej przypadku identycznie, ale przełamałam się i naprawdę było warto.
Usuń