Oryginalny tytuł: Clockwork Angel
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG
Seria: Diabelskie maszyny, tom 1; prequel trylogii Dary Anioła
Ilość stron: 470
Dla osoby, która polubiła twórczość Clare, bo ma już za sobą
większość serii Dary Anioła, jest wręcz obowiązkiem sięgnięcie po Mechanicznego
anioła.
Historia zaprowadza czytelnika do wiktoriańskiej Anglii. Młoda Tessa przybywa tam statkiem z Nowego Jorku, pragnąc spotkać swojego brata Nathaniela. Zamiast niego, w porcie czekają na nią nieznajomi. Zamieszkuje z Mrocznymi Siostrami - dwójką kobiet, które twierdzą, że dziewczyna posiada niesamowity dar - jest zmiennokształtną i potrafi zmieniać się w postać każdego człowieka, zmarłego lub żywego, jeśli trzyma tylko w ręku należącą do tego człowieka rzecz. Dar ów staje się dla Tessy przekleństwem. Zmiany bowiem są bardzo bolesne i męczące, a nowy, podziemny świat, jaki poznaje i o którego istnieniu nigdy wcześniej nie miała pojęcia, nie wydaje być się bajkowym. Nagle jednak na jej drodze staje Nocny Łowca, Will Herondale, który ratuje dziewczynę z opresji i wprowadza ją do Instytutu - miejsca, które być może stanie się dla niej nowym, bezpiecznym domem...
Wszystkie fanki Clare, a także tej serii, pewnie mnie teraz
zabiją lub przynajmniej zbesztają z błotem, ale muszę być szczera – mianowicie
książka mnie ogromnie rozczarowała. Choć
historia była ciekawa (napomnę tylko, że akcja prawdziwie rozkręciła się dopiero
po ponad połowie książki) i samo osadzenie jej w czasach wiktoriańskich
(Anglia, Londyn – czyli wszystko co kocham całym sercem) jest ogromnym plusem
dla autorki. Mam natomiast ogromne
wrażenie, że Clare chwyciła się pewnych schematów, które ni mniej, ni więcej –
przyniosły jej ogromny sukces i popularność. Schematy te można tłumaczyć tym,
że jest to prequel trylogii, ale powiedzmy sobie szczerze… Pewne „podobieństwa”
do Miasta kości są przesadzone. Jeden z bohaterów, Will Herondale mógłby być
bratem przyrodnim Jacego Waylanda. Charakter
Willa, który jest, nie przesadzę,
mówiąc: identyczny co Jacego. Will jest arogancki, zadufany w sobie, posiadający
najbardziej opryskliwe wypowiedzi i doprowadzający swoje otoczenie do
szaleństwa. Jednocześnie jest przez to bohaterem, który intryguje czytelnika i
sprawia, że jest on najciekawszą postacią w całej książce. Jedyne, co różni obu
panów to chyba tylko kolor włosów. Tessa z kolei jest odpowiednikiem Clary. To
zwykła dziewczyna, która nagle staje się kimś i ma przez to wpływ na losy
świata. Prawda, że czytaliście już kiedyś taką samą historię?
Więc powiem to jeszcze raz – jestem okropnie rozczarowana i
zawiedziona. Chciałam poznać coś nowego, na nowo odkryć Nocnych Łowców i ich
perypetie. A dostałam zaledwie „odgrzane kotlety”. Nie twierdzę, że jest to zła
książka. Prócz wlekącej się akcji wszystko jest całkiem w porządku, a gdybym
jednak nie przeczytała wcześniej Miasta kości wszystko byłoby nawet bardzo w
porządku.
Po tej lekturze pozostaje mi niedosyt i lekki niesmak.
Myślę, że jak na razie odłożę w czasie poznanie dalszych przygód Tessy i jej nowych
przyjaciół, aczkolwiek wiem, że kiedyś na pewno sięgnę po kolejne części.
Choćby z powodu otwartego zakończenia, które wzbudziło moją ciekawość i
ostatecznie jakoś uratowało w moich oczach tę lekturę.
Moja ocena: 6/10
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
CZYTAM FANTASTYKĘ
Po części się zgadzam, bo mnie pierwsza część też nie rzuciła na kolana, za to druga była świetna :)
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno się za nią zabiorę; mam nadzieję, że tak jak mówisz, jest świetna :)
UsuńPóki co mam za sobą 5 tomów "Darów Anioła", ale po tę serię też chciałabym w przyszłości sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńW jakiś sposób jest to obowiązkowa pozycja, aczkolwiek ta książka sprawiła, że moja miłość do pani Clare dosyć spadła...
UsuńUwielbiam całą trylogię, pomimo, że Mechaniczny anioł rzeczywiście nie powala. Trzeba mu jednak przyznać, że zapada w pamięć :P
OdpowiedzUsuńTutaj się zgodzę - mimo wszystkich wad, jaki potrafię jej wyliczyć, książka faktyczne zapada w pamięci.
UsuńCiekawa jestem całej tej serii.
OdpowiedzUsuńRównież byłam ciekawa, nadal jestem... Ale może kiedyś.
UsuńA ja ciągle zadaję sobie pytanie: dlaczego nadal nie przeczytałam żadnej z książek Clare? Mam nadzieję, że to szybko nadrobię, a Twoją opinię traktuję jako wskazówkę - lepiej przeczytać najpierw "Dary Anioła", a dopiero później brać się za "Diabelskie Maszyny", żeby nie zepsuć sobie pierwszego wrażenia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
izkalysa
Według mnie bardzo dobrze robisz, chcąc zacząć przygodę z twórczością Clare właśnie od "Darów Anioła". Mam nadzieję, że kolejne części "Diableskich maszyn" są znacznie lepsze, nie chcę sięjeszcze bardziej zawieść. Również serdecznie pozdrawiam :)
UsuńO ile te okładki mi się okropnie nie podobają, o tyle treść mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńWygląd starych okładem faktycznie pozostawia wiele do życzenia, ale te nowe już prezentują się o wiele lepiej i nie mam im nic do zarzucenia. Życzę Ci, byś skusiła się na treść, w końcu jest ważniejsza od okładki :)
Usuń